fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Tragiczna Grzywna

            Kinga była piękną dziewczyną. Szczupła, o długich włosach i czarnych oczach, podobała się chłopcom, ale ona wybrała Kamila. Spotykali się od dwóch lat, planowali małżeństwo, niedawno się zaręczyli. 

Za trzy miesiące miała zdawać maturę. Była dobrą i skromną dziewczyną, brała udział w akcjach charytatywnych organizowanych przez szkołę, do której uczęszczała. Narzeczony podziwiał ją za dobre serce i wrażliwość. Tego feralnego dnia umówiła się z Kamilem mieszkającym w Grzywnie – wsi położonej między Toruniem a Chełmżą, u niego. Mieli wspólnie spędzić Dzień Zakochanych  -14 lutego… On wyszukał w sklepie ze słodyczami największą bombonierkę w kształcie czerwonego serca.

Była zima, łagodna tego roku. Śniegu jak na lekarstwo. Owego dnia po lekcjach Kinga wsiadła do autobusu i pojechała na spotkanie z ukochanym. Wysiadła w Grzywnie i kierowała się w stronę sklepu. Szła chodnikiem powolnym krokiem, radosna na spotkanie z wybrankiem. Tymczasem Kamil skończył wcześniej pracę i zbliżał się do sklepu, gdy nagle usłyszał straszliwy huk. Hałas skierował jego wzrok na chodnik. Gdy zobaczył leżący na nim szalik w zieloną kratkę, taki sam jaki podarował narzeczonej na jej osiemnaste urodziny, wiedział co się stało. Kinga leżała na chodniku, a z nosa sączyła się jej krew. Obok w polu – samochód marki opel. Z auta wytoczyła się pijana kobieta…

Kamil jako pierwszy dobiegł do Kingi. Złapał ją mocno za rękę i pocieszał, że wszystko będzie dobrze, choć wiedział, że stan dziewczyny jest poważny. Dziewczyna żyła, patrzyła na niego błagalnym wzrokiem, a przez wytrzeszczone szeroko gałki oczne chciało wyskoczyć ostatnie tchnienie. Mrugała powolnymi ruchami rzęs, tak jakby i ona chciała mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze… Ktoś wezwał pogotowie. Wydawało mu się, że czas cholernie się dłuży i nie widać  karetki. Ratownicy przyjechali jednak bardzo szybko, bo w przeciągu 5 minut od wezwania. Kinga jeszcze żyła…

Już w karetce podjęto natychmiastową akcję ratowania dziewczyny, potem w szpitalu. Lekarze
i cały personel medyczny robili co mogli, lecz obrażenia okazały się zbyt rozległe i poważne. Niestety Kinga zmarła. Dziewiętnastoletnia dziewczyna pełna pomysłów na życie, radosna
i optymistyczna zmarła, choć wcale tego nie planowała. Chciała żyć i cieszyć się życiem. Pozostawiła drogiego jej sercu Kamila, rodzeństwo i rodziców. Odeszła do wieczności w Walentynki. 
A łzy ciągle wylewają się brzegiem wartko płynącego strumienia…

*  *  *  *  *

            Akcja toczy się znowu w Grzywnie. Szesnastoletnia Marta pochodząca z tej właśnie wsi, wracała ze spotkania. Dziewczyna była radosna, lubiła swoją sympatię. Adam i Marta byli parą od niedawna, mimo że poznali się w ubiegłym roku szkolnym. Nieśmiałość obojga sprawiła, że długo się sobie przyglądali. Dziewczyna była absolwentką katolickiego gimnazjum ze średnią ocen 5,8. Obecnie uczęszczała do drugiej klasy liceum. Kiedy wracała do domu była połowa września, z drzew powoli spadały liście, na dworze lekka szaruga. Szła lewą stroną szosy. Gdy zbliżała się do drogi wiodącej do domu, skręciła w prawo i wtedy nagle uderzył  w nią ford mondeo… Marta była ubrana na biało, więc pozostawała widoczna dla mijających ją pojazdów. Niestety młody kierowca pędził ponad dopuszczalną prędkość. Towarzyszący mu pasażer zeznał później, że jechali zbyt szybko. 

Jak wtedy było, trudno do dziś ustalić…

Faktem jest, że młode życie uleciało gdzieś w zaświaty i pozostawiło po swoim odejściu ból i żal…

Adamowi została pamięć i wspomnienia o  sympatycznej dziewczynie, z którą zaczął już prowadzić wspólne konwersacje, która była pierwszym świeżym powiewem wiatru na jego młodej życiowej drodze. Ojcu i matce jedynaczki pozostał ogromny ból, ciągle rozszarpujący serce, mimo że upłynęło już kilka lat. W miejscu, gdzie dziewczyna zginęła, rodzice postawili tablicę z jej imieniem i datą śmierci, i non stop – każdego dnia i w każdą noc pali się tam światełko, jakby iskierka życia przypominająca o Marcie. I łzy ciągle kapią z drzew, gdy warkot zapowiada pospiesznie  zbliżający się samochód.

Skip to content