fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Miał przy sobie kilka drobnych monet. To były jego ostatnie pieniądze. Ukryte w najmniejszej kieszeni zniszczonych spodni, mocno przylegających do ciała. Zapowiadał się wymuszony post, a w najlepszym przypadku ścisła dieta. Dobrze, że na początku miesiąca zapłacił za wynajęty pokój na poddaszu.

Mieszkał w  pobliżu cywilnego lotniska. Wbrew pozorom to miejsce zapewniało mu spokój. Huk przelatujących nad domem pasażerskich samolotów, tylko sporadycznie obniżał komfort życia. Dzielnica nasycona ogrodami, jednorodzinnymi domami i nielicznymi willami, pamiętała dobre przedwojenne czasy.  Umożliwiała nie tylko wypoczynek. Sprzyjała również kontemplacji.

Kilkanaście osób w różnym wieku oczekiwało na przyjazd autobusu. Przyglądał się ciekawie ludziom, zabytkowej architekturze i pojazdom mknącym w przeciwnych kierunkach. Ulica stanowiła część dawnego królewskiego traktu. Stare Miasto kokieteryjnie zachęcało do spaceru.  Zastanawiał się, jak przetrwać najbliższe trzy dni. Dopiero w piątek otrzyma miesięczną wypłatę razem z premią uznaniową. Nie od razu spostrzegł, że stoi przed nim schludnie ubrany mężczyzna w podeszłym wieku.

– Czy może mnie pan poratować? Jestem w bardzo trudnej sytuacji finansowej – powiedział nieznajomy.

– Bardzo mi przykro. Nie mam pieniędzy –  odpowiedział bez namysłu.

Usiłował zrozumieć, co wydarzyło się przed chwilą. Narastało w nim trudne do opanowania zdumienie. Długo przyglądał się odchodzącemu. Żałował, że nie ofiarował mu choćby jednej monety. Gdy zniknął w najbliższej bramie, wypowiedział półgłosem pytania: dlaczego zwrócił się tylko do mnie? jak to się stało, że z tłumu zamożnie wyglądających ludzi, wybrał właśnie mnie? Postanowił pójść śladem starego człowieka.

 

Skip to content