Niemowlak miał minę cwaniaka, zasiadającego do pokera.
Rodzice nie mieli pojęcia, że jest bardziej świadomy, niż wskazywałby na to jego wiek.
Właśnie starał się zapamiętać hasło do konta bankowego ojca, które ten beztrosko wklepywał na klawiaturze.
Tak naprawdę, to w ogóle nie był jego ojciec – w szpitalu doszło do pomyłki, ale malec postanowił, że nigdy nie wyjawi rodzicom prawdy; bardzo bogaci byli, więc…
– To: ti ti, słodziaczku – gdy do pokoju wparowywała mama.
Ciekawe, co by powiedziała, jakby mnie miała zobaczyć za czterdzieści lat? – pomyślał adresat matczynych zachwytów.
– A teraz dam ci mleczka.
Pizzę bym wolał – pomyślał z rezygnacją.
Za kilka lat zemści się za poprzednie wcielenie.