rozmawiali: Sylwester Kurowski i Grzegorz Misiak
Czy to prawda, że rysujesz/malujesz właściwie od dziecka? Czy wybór tej drogi był dla Ciebie oczywisty od zawsze? Jak się zaczęło Twoje życie/pasja z ilustracją?
Rodzice- artyści plastycy, to czego nie przekazali mi w genach, tym zarazili w dzieciństwie. Ku utrapieniu mojej mamy, moim ulubionym zajęciem we wczesnym dzieciństwie było ,,poprawianie” ilustracji w książeczkach dla dzieci.
Szczególnie narażone na tego rodzaju dewastację, były bardzo modne w latach pięćdziesiątych, umowne rysunki, pozbawione szczegółów. Efekty moich działań szokują do dzisiaj.
Czy rodzina wspiera Cię w Twojej pracy/pasji?
Moja rodzina to sami artyści. Rozumiemy się i wspieramy nawzajem.
Udało Ci się zarazić kogoś swoją pasją?
Cała moja szeroko pojęta rodzina ma zapędy artystyczne. Ku mojej radości, córka poza wieloma innymi dziedzinami sztuki, zajmuje się też rysunkiem satyrycznym.
Czy wyobrażasz sobie taką sytuację, że z dnia na dzień definitywnie porzucasz rysowanie i zajmujesz się czymś zupełnie innym? Czy w ogóle istnieje coś takiego, co byłoby w stanie zastąpić to zajęcie?
Wcześniej, zaraz po studiach, zajmowałam się różnymi dziedzinami sztuki w poszukiwaniu swojej drogi. Byłam otwarta na zmiany. Teraz już nie wyobrażam sobie, bym mogła zamienić rysowanie na cokolwiek innego. Ta pasja pochłonęła mnie bez reszty.
Co stanowi największą inspirację w Twojej twórczości – czy w ogóle jest coś/ktoś taki, oraz co jest największym wyzwaniem?
Inspirowała mnie: sztuka, literatura, muzyka, ale i otaczający świat z jego pięknem i problemami. Właśnie pokazywanie problemów współczesnego świata jest obecnie moim największym wyzwaniem.
Pracujesz w jakiś określonych godzinach, porach, czy zdajesz się na spontaniczność?
Mimo najlepszych chęci nie potrafię się podporządkować planowanym godzinom pracy. Szczególnie nocą, gdy nie ograniczają mnie żadne codzienne obowiązki, czas wymyka się spod kontroli.
Czy zdarzało Ci się zazdrościć ludziom, którzy pracują ,,od -do” i wychodząc z biura, zapominają o pracy. Czy czasami zapominasz o tworzeniu, czy też natchnienie/wena jest tak obezwładniająca, że np. wyrywa Cię z łóżka i zmusza do nienormowanego, całodobowego trybu pracy?
Nie zazdroszczę innym ich stylu życia. Cenię sobie wolność i świadomość, że ode mnie zależy, ile i kiedy pracuję.
Co spowodowało/ powoduje, że tak chętnie ilustrujesz dzieci i zwierzęta?
Jako ilustrator dziecięcy często malowałam zwierzęta i dzieci, bo to bohaterowie większości klasycznych bajek. Wykorzystuję popularność tych powszechnie znanych bohaterów w rysunkach satyrycznych, by przekaz był czytelny dla każdego.
Powstają hybrydy łączące ostrą satyrę z bajkową wizją. Obraz nie tylko nie traci mocnego przekazu, ale i zyskuje dodatkowych odbiorców.
Pierwszym konkursem który wygrałaś, był konkurs na ilustracje rysunków do książki Jana Brzechwy: „Szelmostwa lisa Witalisa”. Co się zmieniło po wygraniu tego konkursu? Czy utwierdził Cię w tym, że chcesz ilustrować książki dla dzieci, czy wolałabyś jednak inne formy?
Tak, ten konkurs był przełomem. Dzięki wygranej zgłaszało się do mnie wiele wydawnictw proponując współpracę. Zostałam zaszufladkowana, jako ilustratorka książek dziecięcych. Spełniło się marzenie z dzieciństwa. Zatopiłam się w świecie bajek i baśni.
Masz swoich mistrzów? Jeśli tak, to jaki mieli na Ciebie wpływ?
Uwielbiam mistrzów mojego dzieciństwa- Jana Marcina Szancera, Jana Grabiańskiego i Jeana Effela. Ilustracji tych mistrzów nie poprawiałam:)
W czasie studiów zafascynował mnie Otto Reizinger z Chorwacji. To pod wpływem jego rysunków, gdy po 30 latach malowania postanowiłam sprawdzić się na innym polu sztuki, wybrałam rysunek satyryczny.
Cenię wielu malarzy z Olgą Boznańską na czele. Fascynowała mnie też sztuka Francisco Goyi, którego uważam za prekursora współczesnego rysunku satyrycznego.
Od 2013 roku zajmujesz się rysunkiem satyrycznym, jaką rolę pełni w nim satyra?
Rysunek satyryczny to najbardziej uniwersalny przekaźnik informacji, który śmieszy, kpi, ale też pobudza do refleksji. Posługując się powszechnie znanymi symbolami i piktogramami, dociera do najszerszej rzeszy ludzi. Nie ogranicza bowiem jego odbioru znajomość języka.
Rysownik satyryczny używając humoru i ironii, krytykuje wszelkiego rodzaju nadużycia i zwraca uwagę na problemy globalne.
Tematy często poruszane w rysunkach satyrycznych, to łamanie praw człowieka i zwierząt, niszczenie świata przez zmiany klimatyczne spowodowane dziurą ozonową i próbami nuklearnymi (susza, topnienie lodowców, problem głodu, brak wody), gospodarka rabunkowa prowadząca do katastrof i trzęsień ziemi, a także zanieczyszczenie środowiska (plastik w wodzie, niewłaściwa utylizacja śmieci).
Rysunek satyryczny pełni ważną rolę informacyjną i wspierającą podczas tragedii ludzkich, katastrof naturalnych i tych spowodowanych działaniem człowieka (wojny, zarazy). Humor i satyra to rodzaj zaworu bezpieczeństwa, który uwalnia społeczne napięcia i często chroni przed frustracją w rozpaczliwych sytuacjach.
Czy pomysły na rysunek satyryczny przychodzą same wraz z wydarzeniami, emocjami, życiem? Czy to sprawia czasami trudność?
Pomysły nasuwają się same, gorzej z ich realizacją. Technika, którą stosuję jest bardzo czasochłonna, więc omijam tematy, które wymagają szybkiej reakcji. Nie zajmuję się rysunkiem prasowym, komentującym bieżące wydarzenia.
Czy zdarza Ci się pomyśleć o swoim dziele: ,,to jest naprawdę dobre”, albo wręcz przeciwnie: ,,dobrze, że tego jeszcze nie upubliczniłam, bo mogę się dyskretnie pozbyć…”? Czy w ogóle kiedyś zniszczyłaś celowo, któryś ze swych obrazów, uznając za niewystarczająco dobry?
Nigdy nie jestem w pełni zadowolona z tego, co robię. Gdy uważam, że rysunek nie jest najgorszy, wysyłam go na konkurs lub wrzucam na moją stronę w Internecie. Ocenę pozostawiam innym. Może dlatego słowa uznania i nagrody tak bardzo mnie cieszą i niezmiennie zaskakują.
Czy nagrody – po otrzymaniu ich tak wielu – mają dla Ciebie znaczenie, czy teraz to tylko miłe uzupełnienie, dodatek?
Każda nagroda i wyróżnienie sprawiają mi tę samą radość i tak zaskakują, jak pierwsze zdobyte trofea. Są wspaniałym dopingiem do dalszej pracy.
Spotykałaś się kiedykolwiek z argumentami, że to jest zajęcie niepraktyczne, niepoważne, albo, że nie dla kobiety?
Ilustracje pomogły przetrwać moim bliskim ciężki czas przemian i inflację. Rysunek satyryczny pozwala mi się w pełni realizować. Nigdy nie słyszałam słów krytyki wobec tego, co robię.
Czy są jakieś trudne do zaakceptowania konsekwencje wyboru takiej drogi życiowej? Krótko mówiąc, czy życie Artystki bywa uciążliwe?
Miałam szczęście, że każda wybierana przeze mnie działalność twórcza przynosiła mi radość i satysfakcję. Podwójnie odczuwam to teraz, od kiedy zajęłam się rysunkiem satyrycznym i uniezależniłam się od wszystkich nieuczciwych i zawistnych ludzi.
Co mogłabyś poradzić wszystkim młodym ludziom, którzy marzą o zajęciu się rysowaniem ,,na poważnie”?
Gorąco zachęcam! Jeśli ktoś czuje potrzebę rysowania i wierzy, że wytrwa w doskonaleniu się, jeśli jest w stanie w pełni poświęcić się tej pasji nie licząc na szybkie i pewne zyski, ma duże szanse na udane, interesujące i pełne sukcesów życie.
Czy szkicownik jest dla Ciebie ważnym narzędziem?
Szkicownik jest mi niezbędny. Tam rodzą się moje pierwsze pomysły, notuję ważne skojarzenia, fakty i daty, tam w końcu rysuję dla rozrywki podczas podróży. To moja pamięć podręczna 🙂
Czy jest coś czego nigdy byś nie narysowała/ nie uwieczniła, nawet gdyby zamówienie wydawało się intratną propozycją?
Rolą rysownika satyrycznego jest podejmowanie trudnych wyzwań. Uważam, że póki istnieje wolność interpretacji, nie ma tematów tabu. To ode mnie zależy, jak podejdę do tematu, co uznam za warte wsparcia, a w co wbiję szpilę satyry.
Nie narysuję niczego wbrew swoim przekonaniom. Żadne pieniądze nie są warte konieczności zbicia wszystkich luster w domu.
Co ma przeważające znaczenie: uzdolnienie czy nieprzemijający zapał? Czy Twoim zdaniem sam talent bez edukacji plastycznej może wystarczyć do odniesienia sukcesu w tej dziedzinie?
Najlepsze efekty przynosi zapał poparty talentem. Edukacja plastyczna dostarcza wiedzy niezbędnej do podejmowania świadomych wyborów podczas tworzenia. Wykształcony artysta zyskuje pewność siebie, co pomaga w osiągnięciu sukcesu.
Nie jest to jednak regułą. Wielu amatorów kierujących się głównie intuicją, osiągnęło sławę i wielkie uznanie krytyków.
Czy po tylu latach ilustrowania i rysowania nadal czerpiesz z tego przyjemność i satysfakcję?
Nie wyobrażam sobie dnia bez rysowania. Za każdym razem, gdy zaczynam nową pracę, czuję dreszczyk emocji.
Jestem starą, emerytowaną ilustratorką; ale młodą, pełną zapału rysowniczką satyryczną.
Twoim zdaniem twórca powinien być introwertycznym samotnikiem zamkniętym w swej pracowni, czy też raczej zadowolonym z siebie narcyzem? A może da się to wypośrodkować nie „zabijając” indywidualności?
Nie widzę związku między typami osobowości, a kreatywnością. Każdy twórca ma własny charakter, styl życia i niepowtarzalny warsztat, czego efektem jest jego oryginalna twórczość.
Masz czas na czytanie książek? Jeżeli tak, to jakich?
Przed spaniem często sięgam po moje ukochane tomiki poezji Leśmiana, Jasnorzewskiej- Pawlikowskiej, Herberta lub Białoszewskiego.
Lubię też literaturę latynoamerykańską. Ostatnio słucham przy pracy książek Marqueza.
Jak wygląda praktyczna strona promocji? Czy w dzisiejszym świecie Artysta musi być również swoim własnym menagerem i sprzedawcą?
Myślę, że dobry, uczciwy menager pilnujący interesów zwykle oderwanego od rzeczywistości artysty, przydałby się każdemu twórcy. Jak dotąd, nie korzystam z usług managera.
Gdzie można zapoznać się z Twoimi rysunkami?
Zapraszam na bajkowiec.blogspot.com i na moją stronę na Facebooku.
Kto zajmuje się promocją i tworzeniem Twoich stron internetowych?
Mam jedną własną stronę na Facebooku, gdzie wrzucam nagrodzone i nowe rysunki.
Prawdziwą promocją moich prac zajmują się zaprzyjaźnione strony internetowe, które tworzą galerie moich rysunków satyrycznych. Mam 14 takich galerii i ze wszystkich jestem bardzo dumna.
Czy planujesz w najbliższym czasie wystawę?
Mój kolega po fachu i twórca znanych stron internetowych, promujących sztukę Grzegorz Misiak zaproponował mi wystawę rysunku satyrycznego w swojej słynnej Galerii:,, Na Drabinie” we Włocławku. Serdecznie zapraszam do jej obejrzenia, gdy tylko dojdzie to do skutku, kiedy Galeria ponownie wznowi swoją stacjonarną działalność. Miejmy nadzieję, że się to uda – czego sobie i Grzegorzowi szczerze życzę.
Dziękujemy za wywiad oraz okładkę do naszego Kwartalnika, życzymy dalszych sukcesów i nieopuszczającej weny.