Szum morza, krzyk mew.
Babcia – Piotrze, Aniu, kończcie budowanie w tym piasku, niedługo ruszamy na obiad.
Piotr – Babciu jeszcze trochę, proszę, zobacz mój zamek, tutaj ma fosę i dużą wieżę zbudowałem i muszę jeszcze most zwodzony zrobić.
Ania – Twój zamek, a ja? Kto podawał ci wiaderka z piaskiem i do fosy nosił wodę i zrobił okna w wieży?
Piotr – No nasz zamek, nie krzycz Aniu
Babcia – Piękny jest ten wasz zamek, to ja zrobię zdjęcie. Pokażemy rodzicom
Ania – Piotrek, patrz, tutaj możemy patykami wzmocnić fosę, a tutaj drogę wyłożymy muszelkami
Piotr – super pomysł Aniu
Szczekanie psa
Piotr – O nie, rozwalił nam zamek!
Babcia – Co to za zwyczaje? Psa powinno się trzymać na smyczy. Gdzie jest właściciel?
Piotr – Nie znajdziesz babciu, pies już pobiegł daleko
Ania – Ale jak on tak mógł?
Babcia – Bardzo mi przykro, to nie wina psa. On chciał tylko się pobawić. No nie róbcie takich smutnych minek, proszę. Mamy zdjęcie. Jutro przyjdziemy z rodzicami i pomogą wam zbudować jeszcze większy, z trzema wieżami zamek.
Piotr – Ale ten był piękny
Babcia – Wiem, Aniu mam pomysł, pójdziemy popływać w morzu, może znajdziemy więcej muszelek
Piotr – Babciu, babciu ja tobie pokażę, jak nurkuję. Gdzie moje okulary do wody?
Ania – Ja też będę szukać muszelek
Chlapanie, szum fal, odgłosy ..
Piotr – Popatrz, babciu!
Ania – Mam muszelkę, o jeszcze jedna!
Piotr – Pokaż, Aniu!
Chlapanie wody itp.
Babcia – Cudne te wasze znaleziska, zabierzcie je do domu i pochwalicie się rodzicom, bo czas już wracać.
Dzieci – Jeszcze trochę babciu, prosimy
Babcia – Ostatnie nurkowanie Piotr i wychodzimy. Dobrzeeee
Piotr – Babciu, babciu, ale zanurkowałem, woda jest cudna, tylko strasznie słona
Ania – Tyle wody, a nie można się jej napić, bo słona
Babcia – To wina młynka, kiedyś wody w morzach były słodkie
Dzieci – Jakiego młynka?
Babcia – Nie znacie legendy o czarodziejskim młynku?
Dzieci chórem -Nie babciu, opowiedz nam, prosimy
Babcia – Macie tu ręczniki, wytrzyjcie się, a ja wam opowiem.
Dawno, dawno temu w kopalni w Wieliczce żył Solny Dziadek. Całe dnie wykopywał on bryły soli. Pewnego dnia usłyszał płacz. Wyszedł na powierzchnię i zobaczył małego chłopca. Siedział on na skraju lasu i płakał. To był Janek, który pasał owce i gdy jedna się zgubiła, gospodarz wygonił chłopca z domu.
Piotr – Już ja bym temu gospodarzowi powiedział do słuchu, jak można małe dziecko wyrzucić?
Ania – Ja też, ja też
Babcia – Dobre macie serduszka. Dziadkowi też żal zrobiło się dziecka i przygarnął chłopca do siebie. Janek mieszkał i pracował z solnym dziadkiem długie lata. Wyrósł na dzielnego i pracowitego młodzieńca. Starzec postanowił wyprawić go w świat, nie miał jednak żadnych pieniędzy, by dać chłopcu, ale posiadał czarodziejski młynek. Młynek pod wpływem zaklęcia wysypywał sól.
Piotr – Sól? A co jest, czarodziejskiego w soli?
Ania – kiedyś, sól była bardzo cenna i mieli ją tylko królowie. Pani nam w szkole o tym mówiła.
Babcia – Tak, to prawda, sól była bardzo cenna. Jak dzisiaj nasze pieniądze. Można było za nią kupić wiele cennych rzeczy. Nazywano sól białym złotem, kto miał sól, ten był bardzo bogaty.
Ania – A pani też nam mówiła, że w polskiej kulturze od dawna jest zwyczaj witania gości chlebem i solą
Babcia- Witamy gości chlebem i solą na znak przyjaźni. Ten zwyczaj nadal jest w Polsce np. na weselach.
Piotr – na weselach?
Babcia – Witamy was chlebem i solą, aby wam chleba i soli nigdy w życiu nie zabrakło” – tymi słowami wita się państwa młodych tuż po ślubie.
Ania – To, tak jak u cioci Kasi i wujka Marka
Babcia – Tak Aniu, dokładnie tak.
Piotr – Babciu, babciu a ja kiedyś usłyszałem, „słono za to zapłacisz”, ale nie wiem co to znaczy?
Babcia – To jest przysłowie. Słono za coś zapłacić, to oznacza, że trzeba było zapłacić dużo soli za miecz, albo konie. Nawet w sądach wymierzano kary grzywny liczone w ilościach soli. To właśnie wtedy padały te zdania. „Słona cena” lub „słono za coś płacić”.
Ania – czyli słono za coś płacić znaczy tyle, co dużo płacić, a słona cena to cena wysoka?
Babcia – Tak Aniu, dobrze zrozumiałaś.
Piotr – A są jakieś inne przysłowia z solą?
Ania – Ja mam, znalazłam „zjeść z kimś beczkę soli”
Piotr – Beczkę soli, przecież się nie da. Sól, to nie zupa, łyżkami się nie zje, trzeba byłoby jeść tę beczkę soli cały rok.
Babcia – I o tym mówi to przysłowie. Zjeść z kimś beczkę soli, to przebywać długo by dobrze poznać drugą osobę.
Janek pożegnał Solnego Dziadka i wyruszył w drogę. Długo wędrował po świecie, a za każdą pomoc płacił ludziom solą. Pewnego dnia
zatrzymał się w karczmie. Gdy najadł się do syta i trzeba było zapłacić, wyjął czarodziejski młynek i powiedział zaklęcie
– Młynku, młynku, daj mi soli, kręć swą korbka powoli
Gdy młynek wysypał tyle soli ile Janek potrzebował.
Powiedział drugie zaklęcie
– Młynku, młynku, twój dar szanuje, za sól pięknie dziękuję
Jeden z gości, który był kupcem, zauważył czarodziejski młynek, aż mu się oczy zaświeciły z zazdrości. Chciał bardzo go mieć, ale Janek nawet nie chciał rozmawiać na temat sprzedaży. W nocy, gdy w karczmie wszyscy spali, kupiec po cichu zakradł się do pokoju Janka i ukradł młynek.
Ania- yyy? Ukradł młynek?
Piotr – Co za zły człowiek, a co zrobił Janek?
Babcia – Gdy Janek się obudził i zobaczył brak prezentu od dziadka solnego, wyprawił się w pogoń za złodziejem.
Piotr – I co dogonił kupca? Babciu mów szybciej, proszę
Ania- Nie przeszkadzaj, daj babci mówić dalej.
Kupiec chciał uciec z młynkiem do innego kraju. Poganiał konia, aby jak najszybciej znaleźć się nad morzem i tam wsiąść na statek. Janek też poganiał konia, ale gdy był w porcie, zobaczył tylko oddalający się statek, ze złodziejem na pokładzie.
Kupiec był bardzo zadowolony – Ucieczka się udała, teraz będę bogaty – myślał, wchodząc do kajuty
Piotr – Co to jest kajuta?
Babcia – Tak się nazywa pokój na statku
Piotr – Acha
I gdy był już w kajucie wypowiedział zaklęcie
– Młynku, młynku, daj mi soli, kręć swą korbką powoli
i młynek zaczął kręcić sól. Sól się sypała, jednak gdy chciał zamknąć młynek, okazało się, że zapomniał drugiego zaklęcia. Soli, było coraz więcej i więcej, Statek robił się coraz cięższy i cięższy, aż poszedł na dno razem z czarodziejskim młynkiem. Leży on nadal na dnie i kręci korbką, a morze od tej soli, która cały czas się sypie, jest słone.
Piotr – To ja, to ja, ja będę się uczył jeszcze lepiej nurkować i znajdę młynek
Ania – A po co tobie młynek, sól teraz jest w każdym sklepie
Piotr – Babciu, to jak znajdę młynek, to nie będę bogaty?
Babcia – Ja myślę, że gdybyś znalazł młynek, to może nie byłbyś bogaty, ale bardzo sławny
Piotr – Taki sławny, jak Lewandowski?
Babcia – Nawet bardziej
Ania – To ja też się nauczę nurkować. Razem z Piotrem będziemy szukali. Babciu, a co się stało z Jankiem?
Babcia – Janek postanowił wrócić do Wieliczki, ale po drodze miał wiele bardzo ciekawych przygód, ale o tym opowiem wam następnym razem. A teraz zbieramy nasze rzeczy. Piotr spuść proszę powietrze z materaca, a ty Aniu pozbieraj ręczniki.
Piotr – Ale ten dzień był fajny
Ania – Super dzień i morze cudne, i legenda, dziękuję babciu
Babcia – Moje kochane wnuki, ale idziemy już, szybciutko
Ania – Piotr, zobacz jaką wielką muszlę znalazłam! Jak przykładasz ją do ucha, to słychać szum fal
Piotr – Pokaż, ja też chcę posłuchać.
Szum morza, mewy
i słowa:
Młynku, młynku daj mi soli,
Kręć swą korbką powoli…