Jak, dlaczego i kiedy zacząć poruszać z dziećmi (po)ważne tematy? Czy warto czytać dzieciom o wojnie, czy to nie za trudna tematyka? Czy czytanie o niej: skłania do refleksji, pomaga uwrażliwiać, wyrabiać empatię, oswajać z rzeczywistością zaklętą w historii, zachęca do rozmowy, żeby dzieci nie myślały, że jest pięć czy więcej żyć, jak w grach?
Rodzice w naturalnym odruchu chcą chronić dzieci przed takimi traumami, martyrologiami, okrucieństwami najdłużej, jak się da. Jaki jest kontrargument?
O to wszystko zapytaliśmy Panią Psycholog dr Aleksandrę Jędryszek-Geisler…
Wojna to dla małych dzieci zupełnie obce słowo. Słowo, które jednak z pewnością będą musiały poznać i zrozumieć, a także poczuć trudne emocje z nią związane. Zdecydowanie należy rozmawiać z maluchami na przykład na temat: II wojny światowej. W zasadzie można to robić już w wieku przedszkolnym. Często im wcześniej, tym lepiej, gdyż jeśli nie od nas, to dziecko i tak prędzej czy później dowie się od innych osób, czy ze środków masowego przekazu. Lepiej jeśli stopniowo przygotujemy je i w przemyślany sposób wprowadzimy w tak trudną tematykę. Możemy posłużyć się do tego różnymi książeczkami o wojnie, które są adekwatne do wieku naszego malucha. Polecam na przykład „Asiunię” Joanny Papuzińskiej. To historia opowiadana o wojnie z punktu widzenia małej dziewczynki. Dzięki temu jest niezwykle łatwo przyswajalna dla maluchów. Takie poznanie historii swoich rówieśników, pozwala poczuć odbiorcy to, co czuły dzieci żyjące w tak okrutnym czasie. Poruszając taki trudny temat wspólnie ze swoimi pociechami, mamy nad nim kontrolę i możemy wspierać
w trakcie przeżywania nieprzyjemnych emocji. Ważne, aby zapewnić dziecko o tym, że jest bezpieczne, że to przeszłość i nic podobnego nam nie grozi. W trakcie rozmowy nie uciekajmy od trudnych emocji, spróbujmy je nazwać i wyjaśnijmy, że to zupełnie naturalna reakcja.
Dr Aleksandra Jędryszek-Geisler
Książeczki o wojnie, które polecamy Czytelnikom od lat 5 do 105
1.,,Mirabelka” Cezarego Harasimowicza – to opowieść o przedwojenno-powojennej Warszawie, widziana i opowiadana z perspektywy dojrzewającego drzewka, którego głos słyszą i rozumieją tylko dzieci. To wzruszająca historia warszawskich Nalewek i Muranowa. Gdy przymkniemy oczy, usłyszymy szum jego gałęzi, smak mirabelkowych owoców, a w oddali gwarny ruch u sąsiadów różnych kultur i tradycji.
2.,,Mój pies Lala” Romana Kenta – to wzruszająca historia przyjaźni chłopca i psa, która wydarzyła się naprawdę w trudnych wojennych czasach, gdy w krajach okupowanych nie wolno było mieć zwierząt. Lala podążała za swoją ludzką rodziną wszędzie, trafiła za nimi nawet do getta. To opowieść o prawdziwej, szczerej przyjaźni i oddaniu w czasach Zagłady.
3. ,,Dom cioci Lusi” Krzysztofa Stręciocha – to opowiadanie o trudnym, naznaczonym wojną dzieciństwie dziewczynek: Wandzi, Zosi, Basi i Danki, które musiały się ukrywać. Ich los zmienił się nagle, gwałtownie wraz z wybuchem wojny. Były tylko dziećmi, a przyszło im dźwigać ogromny ciężar: strachu, tęsknoty, rozstania z najbliższymi i marzeń o przyziemnych sprawach, które im odebrano.
4. ,,Listy w butelce opowieść o Irenie Sendlerowej” Anny Czerwińskiej -Rydel – to biograficzna, acz napisana w przystępny dla młodego odbiorcy sposób, opowieść o Irenie Sendlerowej ratującej z warszawskiego getta żydowskie dzieci.
5.,,Co wydarzyło się w czasie Zagłady. Opowieść rymowana dla dzieci, które chcą wiedzieć” Batszewy Dagan – to właściwie historia zaklęta już w swym wymownym i wiele mówiącym tytule. Opowieść o Hitlerze, nazistach, wojnie, cierpieniu, Zagładzie, bohaterze Perecu, napisana przez ocalałą z Holokaustu Autorkę, która opowiada o traumie swego dzieciństwa nie epatując okrucieństwem, wszystko jest wymierzone i przystosowane do możliwości percepcyjnych najmłodszych. Myślę, że śmiało może posłużyć, jako pierwsza książeczka drążąca tunel i tworząca podwaliny do zgłębiania trudnych wojennych tematów.
6.,,Pamiętnik Blumki” Iwony Chmielewskiej – to na poły prawdziwa i fikcyjna opowieść (zgrabne połączenie faktów biograficznych z fikcją literacką) o życiu Janusza Korczaka, Stefy Wilczyńskiej i dwanaściorga (z dwustu) dzieci zamieszkujących Dom Sierot w Warszawie przy ul. Krochmalnej 92, gdzie nadrzędną wartością był szacunek dla dziecka- jego rozwoju i odrębności.