Passus
to nie była odpowiednia chwila…
z walizką pełną marzeń
szedł w księżycowym blasku
ścieżką wśród głosów z młodości
słysząc delikatny głos matki
w letniej kropli deszczu…
w kałużach kąpał swój żal
za wolnością, za swobodą
za spontanicznym lotem ptaków
za przyjacielem, za sercem…
marzył , by wdychać zapach jesieni
ukryty w astrach swojego balkonu…
jak wiatr strąca zmęczone liście
tak serca łzą powoli gasił płomień
zakłamanych masek pod maskami…
niespodziewanie zamknęła się księga
w której litery pogubiły swój czas…
zgasło tylko życie na ziemi…
żyje w nas płomień jego pamięci…
25.08.2021