11/2024
Na chwilę przed snem
Ciszą nasiąka dom cały
w ten skwarny czerwcowy dzień duszny
Pęcznieją okrawki myśli,
rwie się
dziurawa pajęczyn snu sieć.
Jej siostrę – bliźniaczkę siwiutką –
zdobną
stu przęseł ulotnym gotykiem
tka w rogu wariat – pajączek,
sznurując
gorliwie,
z mozołem,
na przekór wszystkiemu i wszystkim
płaszczyznę sufitu i lustra…
Kurzowi i muchom pohybel.
Jest w tym gorliwym wysiłku
jak łysy belfer garbaty,
zapamiętale zajadły
w nieustającym staraniu,
by garstkę swych uczniów – gamoni
nauczyć najprostszej z prawd…
Że trzeba po prostu trwać…
Zatonąć
we własnych nici kosmosie.
Bez pytań,
za późnych dociekań,
bąbli bolesnych porażek,
niewczesnych wahań,
pretensji,
zazdrości pchlich żądeł stu.
Trwać
jak z Wielkanocnych Wysp głowy,
piramid bryły szczerbate.
Snuć nić swej przędzy do końca,
do końca nucić swą pieśń…
Sonet na do widzenia
Tym, którzy odeszli… z tęsknotą…
Znów żegnamy się na tydzień, miesiąc, chwilę.
Pocałunek, ciepło dłoni, szminki ślad.
Jeszcze szepczesz, choć w wygłosie słychać wiatr.
Jeszcze jesteś, ale dzielą nas już mile.
Ledwo pamięć przemieliła klatek sieczkę:
tu i teraz, sprzed ćwierćwiecza, setki dziur…
I memento: Ostał nam się jeno sznur.
Bilet zmięty na finalną stąd wycieczkę
Kiedyś, wczoraj, gdzieś przed laty… Szukam kliszy,
powidoki prześwietlone jak ten kadr.
Nic już nie wiem, czuję tylko powiew ciszy
i zbłąkany w chaszczach wspomnień głosów gwar
dziwnie bliskich, jak bolesny śpiew derwiszy,
przez mur wrębów, dziur na przestrzał, blizn i szpar…
Sonet czwartkowy
Jurkowi… z miłością…
Siądźmy, miły, zapalimy papierosa,
jeszcze rzucę na ramiona rudy szal.
Wnet dołączy do nas cisza płynąc wpław.
Czułość siwa wybujała pod niebiosa.
Daj mi rękę. W drzwi zastukał późny wieczór.
Świerszcz pijany stroi skrzypce gdzieś wśród traw.
Dym świec zgasłych snuje taniec płowych zjaw,
paso doble na pohybel i na przekór.
Pomyśl, miły, ile jeszcze takich nocy
z papierosem, szklanką ginu, twarzą w twarz,
zanim zmrozi nas znienacka kresu dotyk.
Zanim spłyną z nas zasługi, grzechy, cnoty.
nim zakończy się festiwal szarż i barw,
zanim dobrzmi przedostatnich słów erotyk…