fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Tadeusz Zawadowski

10/2024

gałąź

kolejna bezsenna noc. patrzę w gwiazdy. zbyt wiele

by policzyć. są za odległe by stały się 

namacalne. tylko gałąź za oknem jest realna. 

uchyla się pod dotykiem mego spojrzenia i co chwila

puka lekko w szybę jakby chciała mnie wyprowadzić

z tego mieszkania w krainy mego dzieciństwa. cichutko 

otwieram okno i podążam za nią kalecząc stopy.

o wieczność.

śnienie 

                                                                                       Ewie

wymyśliłem ciebie w młodzieńczych snach. zanim 

stałaś się. zanim moje oczy przyzwyczaiły się 

do twojego widoku. usta nauczyły twojego smaku.

dopiero kreśliłaś w oczach pierwsze przebłyski

uśmiechu. jeszcze nieświadome że sen stanie się

jawą. szedłem ulicą i śniłem. budziłem się a sen

się nie kończył. wyciągnąłem rękę a ty obok 

właśnie stawałaś się.

jonasz

ulice po zmierzchu przypominają otwarte paszcze 

kaszalotów. połykają domy i przemykających 

między nimi ludzi. nawet świeżo rozbudzone 

światła latarń. jak jonasz mieszkam w brzuchu 

miasta nie znając chwili 

kiedy fale wyrzucą mnie 

na brzeg.

miasto

to był zwyczajny dzień. miasto jak zwykle parowało

tłumem spieszących do pracy i zapachem spalin

snujących się wzdłuż ulic. szukałem

pośród nich swojego miejsca ale moje kroki

odeszły gdzieś daleko. tam gdzie miasto

kończy swe panowanie a linia morza łączy się

z horyzontem. siedziałem na opuszczonej łajbie

i liczyłem przybijające do brzegu fale. miasto odpływało 

ode mnie a jego gwar zakrzykiwały zgłodniałe

mewy. 

titanic

znowu płynę titanikiem. mam nadzieję że w końcu

uda mi się rozminąć z fatum i dopłynąć do brzegu. 

wielokrotnie wsiadałem na jego pokład jednak 

za każdym razem rozbijałem się o górę lodową

ludzkiego zwątpienia. zaczęto uważać mnie

za szaleńca. jednak moja kapitulacja oznaczałaby 

że uwierzyłem w nieodwracalność zdarzeń 

i własną śmierć.

Skip to content