W małej, spokojnej wiosce Jastrząb, na Pojezierzu Brodnickim, wśród pól i strumyków, rozgrywała się wielka historia. I jak to zwykle z wielkimi wydarzeniami bywa, wypełniają je
łzy. Nimi nasiąknięta jest i ta ziemia.
W roku 1831, po przegranej wojnie z Rosją, wojsko polskie opuściło kraj, udając się na emigrację. To właśnie w tych okolicach przebiegała granica między Królestwem Kongresowym a Prusami. I w tej wiosce nastąpiło przejście armii Królestwa Kongresowego do państwa pruskiego. A były to siły znaczne: około 20 tysięcy żołnierzy, 95 armat i tysiące koni. Dowodząc, pieczę nad wszystkim sprawował polski generał Maciej Rybiński herbu Radwan. Ten zasłużony żołnierz w niejednej bitwie uczestniczył, bywał ranny, a nawet wzięty do niewoli, nim otrzymał stopień generała dywizji. To właśnie on, będąc naczelnym wodzem polskich wojsk, podjął decyzję przekroczenia granicy Prus, bowiem nasza armia nie była w stanie dłużej walczyć z przeważającymi siłami Rosji.
Będąc w Jastrzębiu, można spróbować zanurzyć się w historię, wychodząc na spacer wieczorową porą. Zapatrzyć się w mgłę spowijającą pola, może uda się ujrzeć zgrabną postać w starym generalskim mundurze. Miejscowi mówią, że takie zdarzenia miały tu już miejsce. Ponoć duch generał, miał się pojawić kilku osobom.
Ślady przeszłości odcisnęły na nim wyraźne piętno. Twarz blada, w oczach smutek. Nieraz zadawał sobie pytanie, czy dobrze zrobił, wydając rozkaz przekroczenia granicy Prus. W końcu miał jeszcze potężną armię zaprawionych w bojach żołnierzy.
Jednak dalsza walka nie miałaby sensu; stałaby się tylko rzezią Polaków, wykrwawiając naszą armię.
Smutek dało się odczuć w generalskich wspomnieniach, gdy mówił o niesłusznych zarzutach, jakie stawiano mu, twierdząc, że pertraktował z wodzem rosyjskiego wojska-Paskiewiczem warunki kapitulacji.
Generał przebywając wiele lat na emigracji w Paryżu, choć nie pozbył się bolączek dawnych dni, wciąż jeszcze działał na rzecz ojczyzny. Dużym osiągnięciem Macieja
Rybińskiego było utworzenie w roku 1843 Stronnictwa Wojskowego.
Zjawa rozpływa się we mgle, pozostawiając nas w niewiedzy, czy był to jedynie sen, czy też naprawdę miało to miejsce.