10/2024
Sumienie
znów senna mara zmąciła spokój
żeby ukruszyć moją samotnię
w szwach pęka zatrute jadem zło
otworzywszy krwią nabiegłe oczy
okrucieństwo jako barwa
nieznanego pędzla
w myślach rośnie i gnije
pragnąc żądzy oszalenia
dopadła mnie rzeczywistość
ziejąc nicością na podatnym gruncie
tnie wrzucone do ognia sumienie
będąc moją brzytwą