08/2023
Cisza
Zbroczonym słowem niezręczna cisza
rozlewa w progu bóle po kątach,
rozrywa gardło wciąż krzycząc znikaj
próbując moje myśli wysprzątać.
Rozwiera usta ostrzejszym nożem
zatruta hejtem łez niezawisłych,
cynizmem duszy w czarnym kolorze
przekuwa cierniem nieludzkie zmysły.
Zaciska w pięści codzienne cienie
spijając nektar z odwiecznych lęków,
raz bywa szczęściem, a raz więzieniem
wiążąc kajdanki na moim ręku.
Konie
Grzywa powiewa na srebrnym grzbiecie
mróz ją perłami brzasku roziskrza,
konie po wałach pędzące przecież
W galopie obraz mroźnego mistrza.
Anielski łoskot kłusem kołysze
scenerią zimy zapłonął z nieba,
opadły płatki zmieniając w ciszę
pragnące w tańcu pieśni zaśpiewać.
Biegną spiętrzone konie w podmuchach
na giętkich nogach mocno z wigorem,
pod gołym niebem świt się zasłuchał
wiatr wieje świeżym rytmem amore.