***
W rozbieganej rzeczywistości
na krawędzi zagubionego czasu
w życiu bolesnych potknięć
smutku topionym w odmętach niepamięci
odnaleźliśmy iskrę… Nadziei!
Zapłonęły spojrzenia w poszukiwaniu
szczęścia… uśmiechu, chwil oczekiwania.
Kolejne spotkania jutro…
Wspólny oddech w pragnieniach
wciąż żywych.
Nasze dwa jakże różne światy
tęsknoty lustra muru odbiciem
dzielonym dla nas bez granic
bez różnic…
Jesteśmy ponad to!
Na rusztowaniu uczuć
nieba lekkością
patrzymy w dół
jak ślepiec oczyma Miłości, w dotyku…
Już wiemy jaki będzie następny dzień
***
Goniłem światło, biegłem na oślep
Ciepłym oddechem, łopotem wiatru
Szukając głosu, spotkałem ciszę
Wciąż potykając się o świat.
Zostałem z cierniem, pustki niczego
Idąc przed siebie pijany od słów.
W pragnieniu popełnienia aktu dokonania
Budziłem mgły, iskrę narodzin snów