02/2020
To wszystko jest fatamorganą
jestem mimozą trochę wstydliwą czółenkami
z pierza zależę od światła oniryczna mgła
przykrywa mnie całą i rozchodzi się poranną bryzą
po wodzie
mury mojego cielesnego miasta runą pewnego dnia
słońce rozpuści się i wystarczy dla wszystkich
jestem
jestem a w nim całe skupienie jądro oddaleń
które tęsknią
do litrażu złudzeń punktu w którym trwają
wszystkie odejścia
Medini
kobieta jest zaokrągleniem ziemi
kiedy jej talia wzrusza się pręży
tańczącą linią wschodzącą nad księżycowymi
górami Ugandy jest karishmą otwiera się
kwiatem lotosu przewodzi światło
oddaje je w formie życia