06/2022
ja wieczna Ananke
mogłoby mnie
nie być
pomimo to jestem
strof niespokojną
brzemienność noszę
pod baldachimem
kruchych metafor
z czułością kreślę
liter przesłanie
zachłanna jak myśl
muzy samotność
zanim nie zasną
moich pragnień
i przeczuć
nie dzielę z nikim
poezji smutkiem
uświęcam złudzenia
błysk delikatności
zostawiam w sercu
własną wersów
niszę wyzłacam
czasem puentę
zamieniam w tęczę
mydlanej bańki
a radość życia
zapiszę w wierszu
Poetka kobieta
szafarka natchnienia
ja wieczna Ananke
Pola Negri
to los jej podarował dwa magiczne światy,
ale twarz zwykła odwracać od tego co rani.
Lipno, łąki wtedy trysnęły wiosny kolorami
czas nie kruszy wspomnienia, choć minęły lata.
Apolonia i balet, ciepło ptasich skrzydeł matki.
Czar za czarem aż po ,, Niewolnicę miłości”
w oczach polne chabry, słoneczniki, maki,
i podążanie w stronę ,,Kobiety bezwstydnej’’.
luksusem było kościół po sobie zostawić.
miłość romanse dziwne kaprysy Charlie’ go.
oczom Valentino dodać nieco blasków lustra
w którejś prozie rozpaczy umierać dla niego,
roli grzesznej femme fatale za nic nie utracić,
gdy milknie terkot kamer pozostaje pustka.
***
po drugiej stronie lustra istnieją marzenia,
spadają jak krwi krople na zlęknione dłonie.
zegary czas zdradzają, godzina się nie zmienia
szepty umierają w nostalgicznej toni.
flakony starych uczuć zapachem nie uwodzą
okruchy amfor tęsknią za złotym nektarem.
porzucone wazony wyczekują przy drodze
nim je pochłonie samotność potępionych kwiatów.
zakładam szczęścia maskę pod wieczór
uśmiechem oszukuję swe szklane odbicie
liliowych oczu poświatą rzeczywistość zaklinam.
przechodzę przez barierę do innego życia
pozorów, przeinaczeń, gry aż po finał.
nikt do końca mnie nie zna. Skrywam serce.
***
a gdyby nie istniał czas
Boga też by nie było
nieświadome zegary
dalej mierzyłyby miłość
przyzwyczajeń rozpędem
wskazówki w pielgrzymce wiecznej
rozcinałyby przestrzeń
obojętności świadek
Najwyższy gdzieś w górze
nieziemski i nieobecny
zegarmistrz ciągłych powtórzeń
gestem świat unieważnił
zatrzymał łzy na chwilę
opisał wszechświat przekorą
precyzją nieistnienia