07/2022
Czerwcowa noc
siedzę w twojej koszuli
na krawędzi łóżka
spadasz mi w usta
jak letni deszcz
czerwcowe ćmy drżą
ponad nami
owijam się jedwabnikami
przędzę jedwabną wyplatam
w biało-srebrzysty kokon
bezbożne nocne motyle
drżą – fruwają wysoko
przesypujemy się przez
klepsydrę
całuśnie i ciasno
morwowo pachną powieki
spełnienie – czas zasnąć
zasypiam w zapachu po tobie
jedwabną morwą wypełniam
pochylam się nisko
by cię wchłonąć
jak motyl rozkołysana
w ciemnych konarach nocy
rozkwita księżyca pełnia