fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Norman Normal część II

epizod 11

Któregoś dnia Norman przyznał,

                                                       że jest alkoholikiem i narkomanem. Twierdząc jednocześnie, że sobie z tym świetnie radzi i nie stanowi to dla niego problemu. Upatruje natomiast kłopotu w tym, iż inni tego nie rozumieją i uważają go za jednostkę samozatracającą się.

Na kilka moich pytań zareagował śmiechem i ewidentnie krygował się, zaprzeczając temu, że ma jakikolwiek problem. Chociaż obaj wiedzieliśmy, że ma. Nie mogłem do końca rozpoznać jego natury, a on absolutnie nie dawał jej odkryć.

Co dzień męczył mnie ten brak scharakteryzowania jego postaci, dowiedzenia się kim naprawdę był N.N.

Moje małe śledztwo, związane z jego miejscem pracy, bardzo mnie niepokoiło. Działy się tam rzeczy daleko wykraczające poza działalność uniwersytetu, a także poza prawo.

Bowiem w otokach ciemności przy wyłączonych kamerach odbywał się dziwny, ukryty przed światem proceder, dostarczania i odbierania nieokreślonych  paczek do nikomu nieznanego miejsca. Miejsce to funkcjonujące nocą pod stanowiskiem kserokopiarki, stanowiło dla mnie wielkie wyzwanie.

Zamierzałem odkryć prawdę o miejscu i o człowieku lub postaci,

                                                                       która mogła udawać Normana Normala.              

 

epizod 12

Czarne worki jakby na kształt trumien

                                                                były co kilka nocy przewożone do i z miejsca pracy Normala. Musiałem obserwować to z dość daleka, gdyż Norman wystawiał czujki oprócz ingerencji w kamery monitoringu.

Zakład Nowoczesnych Technologii Uniwersytetu im. Stephena Hawkinga mieścił się w historycznym budynku, pod którym znajdował się ciąg korytarzy. Uniwersytet z nich nie korzystał, a nawet twierdzono, że dawne katakumby zostały zagruzowane i nie ma do nich dostępu. Co z powodzeniem N.N. mógł wykorzystać dla swoich jeszcze mi nieznanych celów.

Zacząłem snuć bardzo poważne podejrzenia. Moja inwigilacja Normana musiała zostać zdecydowanie pogłębiona. Co zaczynało przynosić efekty.

Wiadomym dla mnie stało się to, iż w owych przemieszczanych paczkach znajdowali się ludzie lub ich klony wyprodukowane na kopiarce,

                                                                                  przy której pracował Norman Normal.

 

epizod 13

Program Kraken pozwalał na klonowanie

                                                                    w zakresie 24. godzin. Nie było innej możliwości, biorąc pod uwagę stopień zaawansowania ówczesnej technologii. Idealny klon osoby klonowanej funkcjonował tylko przez dobę po czym zanikał i przestawał istnieć.

Norman i jego spółka z pewnością to wykorzystywali dla nieznanych mi jeszcze celów.

Moje postanowienie było silne. Sprawdzić Normana, gdyż to on tak bardzo się mną interesował. Musiał mieć w tym jakiś cel. Wiem, że chciał mnie wykorzystać.

Muszę sobie odpowiedzieć na te pytania,

                                                                   prowadząc dalej moje prywatne śledztwo.

 

epizod 14

Zamówienia na klony musiały przechodzić

                                                                      dość poważne procedury. Aby móc dokonać klonacji za pomocą urządzenia klonującego, wymagany był specjalny wsad programowy. Był on nadzorowany przez Centrum Klonowania i zatwierdzany przez przynajmniej trzy niezależne instytuty badawcze.

Czy Norman mógł dokonać manipulacji, umożliwiającej mu skopiowanie człowieka na własną rękę ?…

Przy skomplikowanym i precyzyjnym systemie zabezpieczeń  programu  Kraken, wydaje się to wysoce nieprawdopodobne. Aczkolwiek grupy hakerskie niejednokrotnie udowadniały, że daje się złamać procedury i wszelkie zabezpieczenia.

N.N. wspominał mi o takich działaniach, których koordynaty skierowane były jak to określał – na żelazne bramy niemożliwego, które można stopić. Wtedy w jego wzrok wstępował mroczny i zimny chłód, którym świdrował niczym natrętnym wielkim wiertłem. A jego marynarka zaczynała wtedy tak bardzo do niego przylegać, jakby chciała zapobiec temu, aby całe zło jego spojrzenia nie wylało się z jego

                                                                            nienaturalnie rozedrganego ciała. 

 

epizod 15

W świetle spraw związanych z Normanem i ówczesnym światem

                                                                                                                       istniało jeszcze moje świetlane okienko poglądów. Moja wiara w Boga.

Zawsze wiedziałem, że on jest we mnie i w wielu z nas. Istnienie sprawczej siły budowało moją moc i dawało poczucie bezpieczeństwa. Pomimo tego iż N.N. atakował mnie na wszelkie możliwe sposoby, miałem tę swoją dyskretną siłę wiary, która czyniła mnie a priori mocniejszym i niezwyciężonym.

Kiedy byłem przeszyty swego rodzaju władaniem nade mną przez Normana, uciekałem się do moich prawd, które niczym niewidzialna zbroja chroniły mnie przed jego ekspansją.

Było to jak zaufanie dobru i poddanie się

                                                                           się sile zła.  

 

epizod 16

Kim była

                   Leda ?

Podobno romansowała z Normanem. Przedstawił mi ją jako swoją przyjaciółkę podczas przypadkowego spotkania na ulicy. Leda z kolei okazała się być dobrą znajomą mojej koleżanki z pracy – Symplicji.

Symplicja zajmowała się tworzeniem trójwymiarowych modeli robotów, które w przyszłości miałyby stanowić doskonałą podróbkę człowieka. Na kolejnych bardzo rozwojowych etapach prac nad  SI  jej projekty zdobywały uznanie i podnosiły mocno jej pozycję w firmie. Prawdopodobnie korzystała z pomocy Ledy, a nawet była mocno zaangażowana w projekt Kraken.

Zacząłem doszukiwać się jej związków z Normalem.

Znalazłem niezwykły dowód ich

                                                         wzajemnych powiązań.

 

epizod 17

Podążając tropem przemyśleń w kwestii

                                                                    mojej znajomości z Normanem i jego otoczeniem, doszedłem do zaskakujących wniosków.

To był układ. Zależność powstała pomiędzy ludźmi, którzy prowadzili ze sobą interesy w celu pozyskania cennych informacji, które odpowiednio wykorzystane mogły zapewnić  im władzę i pieniądze.

Nie posiadałem jednak mocnych dowodów. Co tylko mogłem przeanalizować, dociekając do powiązań pomiędzy znanymi mi osobami, znalazłem w sieci i skonstatowałem, że … .

Leda i Simplicja mają ze sobą wiele wspólnego i to nie tylko na płaszczyźnie zawodowej.

Postanowiłem pójść tropem ich wspólnych zainteresowań. Obie panie lubiły odwiedzać pewną restaurację, znajdującą się w strefie przeznaczonej dla nieco bardziej zasobnych portfeli.

Któregoś kończącego tydzień wieczora, poszedłem pod adres owej restauracji.

Simplicja i Leda siedziały przy stoliku, nachylone z lekka do siebie, a na trzecim fotelu obok nich wisiała śledziowa marynarka Normana Normala i zdawała się

                                                                                                               wymachiwać do mnie swoimi wąskimi rękawami.

 

epizod 18

Cmentarz wyglądał złowrogo. Nagrobki

                                                                    spowite mgłami, zdawały się być duchami zmarłych. Po przekroczeniu bramy cmentarza, wszedłem jakby w inny świat, kierujący się swoimi śmiertelnymi prawami. Ledwo dostrzegałem uporczywą marynarkę Normana, która wraz z nim podążała jedną z pobocznych alei, mieszając swoją śledziowatość  z mgłą. Starałem się nienatarczywie, a w wielkim ukryciu, odkrywać kolejne karty tej gry.

Norman rozstał się z Ledą i Symplicją u drzwi restauracji  „Totalny Skok”, a moje kroki podążyły tuż za nim, aż po cmentarną aleję.

Nagle Normal zniknął z pola mojego widzenia.

Przepadł wśród pomników cmentarza, na którym

                                                                                 nie płonęły żadne znicze.

 

epizod 19

Generałowie najbardziej śmiałych i nieprzewidywalnych wojsk

                                                                                                         nie podejrzewaliby, że Norman Normal mógł tak sobie igrać z własną egzystencją, którą przedstawiał światu, jako niedostępną jakimkolwiek jednostkom i instytucjom powołanym przez ten świat. Umiał ukryć siebie w sposób absolutnie perfekcyjny. Ponadto starał się mieć wpływ na losy świata, które zależały od badań nad SI i klonowaniem oraz jego powiązaniami i możliwością wykorzystania tej wiedzy dla własnych, chyba już znanych mi, perfidnych celów.

Niewątpliwie, tak daleko posunięte, moje prywatne śledztwo przynosiło efekty.

Wiedziałem coraz więcej, siatka zamieszanych stawała się szersza i cięższa.

Aż pękała od zamieszanych w to wszystko, że tak powiem: 

                                                                                                     śledzi .

epizod 20

Śledziami  nazywano ludzi,

                                                   którzy za pomocą medytacji komputerowo- umysłowej przenosili się w czasie. Można było tego dokonać tylko grupowo i pod nadzorem urządzenia zwanego N-Medytatorem.

Możliwe było przeniesienie się w czasie tylko w przód i oczywiście miało to wyłącznie formę wyobrażeniową.  N-Medytator ukierunkowany na konkretną grupę osób posiadał jej dane i dość obszerne fragmenty życiorysów osób wchodzących w jej skład. Następnie dopasowywał je do swoich programów, które tworzyły ich  P r z y s z ł o ś ć.

Z moich rozmów z N.N. wynikało, iż brał on udział w tego typu seansach, które w pewien sposób umożliwiały mu kontrolowanie przyszłości, z czego korzystał kształtując siebie, otoczenie i ludzi.

Jednakże mój naturalny instynkt egzystencjonalny czuł się dość bezpiecznie i potrafił wspomóc gromadzenie danych, na temat wielkiego zagrożenia, które niósł

                                                                                                                         Norman Normal.

Skip to content