fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Nie-oczywistości w malarstwie Lidii Dragon

„(Nie)oczywistości w malarstwie Lidii Dragon”

na podstawie przeprowadzonej rozmowy

Spotkałyśmy się pomiędzy spojrzeniami. W wibracji słów i obrazów. Spomiędzy nich ujrzałyśmy światy – nasze.  Usłyszałyśmy wszystko to, co niewypowiedziane. I życie zadrżało na włosku pędzla, na stalówce pióra… zatańczyło… przestrzenią.

Spotkałyśmy się w arkanach sztuki… przemierzyłyśmy tajemnice i oczywistości… zamyślenie i zapatrzenie. Zachwytem – spojrzałyśmy.

Słowami oczarowana malowałam je w obrazie. Obrazem olśniona tworzyłam go wierszem. Obrazy spoglądają, słowa wpatrują się. Obrazy przemawiają, słowa ukazują. Wzajemne wypatrywanie i nasłuchiwanie. Swoista impresja.

W wędrówkach obrazy czekają, by spotkać się z twoimi oczami. Pomiędzy nimi poezja snuje się, aby przemówić twoimi ustami.

Przed Tobą wszystko to, co ujrzysz i to, co usłyszysz. Przed Tobą wszystko to, co w Tobie.[1]

Lidię Dragon poznałam najpierw poprzez jej obrazy. Do osobistego spotkania doszło dzięki Beacie Poczwardowskiej. Nasza wspólna rozmowa pośród drzew akacji na tarasie Beaty natchnęła mnie do napisania kilku słów o malarstwie pani Lidii. Otóż obrazy Lidii Dragon przyciągnęły mnie jak magnes. Weszły do mojej rzeczywistości i zostały. Barwami, konkretami patrzącymi i objawiającymi się wielowymiarowością. Co w rezultacie daje cudowną impresję nieoczywistości. Potem na Facebooku zobaczyłam obrazy pani Dragon w połączeniu z wierszami Beaty Poczwardowskiej. I wówczas nieoczywistość przekazu malarstwa pani Lidii objawiła mi się oczywistością. Bo jakże przedstawić świat pomiędzy i w jaki sposób namalować czas, którego w istocie nie ma?[2]

Lidia Dragon maluje od 2010 roku. Jednakże podczas rozmowy okazało się, że rysowaniem i malowaniem fascynuje się od dzieciństwa. Intrygowało mnie, dlaczego pani Lidia tak długo zwlekała z ujawnieniem swojego talentu. Okazało się, że jak to w życiu bywa, najważniejsze znaczenie ma czas. Może dlatego zachwyciła się (o czy poniżej) pojęciem czasu i jego rzeczywistością w wierszach Beaty. Pani Lidia zaczynała bardzo nieśmiało. Stopniowo coraz głębiej wchodziła w przestrzeń, jaką daje podobrazie. Warsztat poznawała w Akademii Poznańskiej, szlifowała podczas plenerów warszawskiej Międzypokoleniowej Akademii Rozwoju, doskonaliła na regionalnych warsztatach i ogólnopolskich plenerach malarskich.  Dało to twórczyni odwagę w mieszaniu barw, tekstur i stylów. Szczególnie upodobała sobie technikę nakładania farb szpachelką oraz użycie konturówek w różnych kolorach. Nie stroni jednak od innych technik malowania. Wybór zależny jest, jak powiedziała, od inspiracji. Ostatnie obrazy pani Lidii Dragon to przede wszystkim feeria barw i odcieni z wyraźnie zaznaczoną fakturą. Sama podkreśla, że z nikim się nie porównuje. Burzy własne schematy, ale chętnie podpatruje ciekawe rozwiązania u innych artystów, o ile mają w sobie ładunek energetyczny pobudzający do życia i wywołujący emocje.

Na początku swojej drogi artystycznej słyszała, że jej prace są rozpoznawalne, że wiadomo, iż wyszły spod jej ręki. Dzisiaj dla odbiorców to już nie jest takie widoczne. Co jest dla niej  tym większą radością w procesie tworzenia. Bo jak powiedziała, to jest nieoczywiste…  po prostu.

            Beata i Lidia poznały się na kursie kwalifikacyjnym z mediacji pod auspicjami ministerstwa sprawiedliwości. Dla mnie to ogromne zaskoczenie. Jednakże to sztuka  je połączyła, wzajemnie oczarowane twórczością, postanowiły ukazać ją ze swojej perspektywy. Pierwszym wspólnym projektem Beaty Poczwardowskiej i Lidii Dragon dostępnym w publikacji jest niewielka książka ,,Między poezją a obrazem” wydana w 2018 roku. Jest to swoiste preludium projektu poetycko- plastycznego. W tymże roku pani Lidia Dragon wydała także „Zadziwienie” ze zdjęciami obrazów z okresu 2011-2017, a w roku 2020 pojawiło się „Zadziwienie-radość”-  jej kolejna odsłona zmagań z materią. We wstępie twórczyni napisała: (….) jakiż to pasjonujący trud.  Jednocześnie malarka zatopiła się w wierszach Beaty i namalowała paletę kolejnych obrazów. Na prośbę przyjaciółki przygotowała obrazy, które znalazły się na okładkach  kolejnych tomików. Ostatnio projekt obu kobiet zintensyfikował się po wydaniu w 2022 roku przez Beatę Poczwardowską tomiku pt. ,,Omijając czas”. Lidia Dragon namalowała cykl obrazów do wierszy z tej publikacji. Jak sama przyznaje: wiersze Beaty to dla niej źródło nieustannej inspiracji. Uwielbia jej niedopowiedzenia, ukryte myśli i to, że… SŁOWA wyzwalają w niej proces twórczy. Często używanym hasłem pani Lidii jest: Beato, twórz, abym i ja mogła tworzyć! Ostatnio Lidia wgłębia się również w prozę Beaty. W jej „Zaproszeniu” oraz wierszach, według pani Lidii, znaleźć można wiele smacznych kąsków, które wręcz zmuszają do zatrzymania się i zastanowienia… a interpretacja – jak to w twórczości Beaty – otwiera rożne przestrzenie i światy w nas.

W całym tym zachwycie pani Lidii nad twórczością Beaty, nie można zapomnieć o talencie i (nie)oczywistych, pięknych obrazach Lidii Dragon oraz wzajemnym szacunku, zaufaniu i przyjaźni obu kobiet. Co też nie jest już takie oczywiste i codzienne w życiu.

Dajmy się zauroczyć obrazom Lidii Dragon i wierszom Beaty Poczwardowskiej.

 

[1] Słowo od autorek w: Między poezją a obrazem, B. Poczwardowska, L. Dragon, Ridero 2018r.

[2] B. Poczwardowska Zaproszenie w Ypsilonie- kwartalniku literacko-artystycznym nr 6

Skip to content