11/2024
Alla prima
opowiedz snem
szmaragdową farbą
niemożliwe do opowiedzenia
pokryte kłębkami kurzu
głęboko ukryte tęsknoty
dawno zaginione w czasie światy
jednym pociągnięciem pędzla
zamaluj czerń nocy
wyjmij z szarej nicości
jak się wyjmuje z koszyka
dojrzałe latem jabłka
jasny dzień
muśnięty alabastrem wschodu
blaskiem z obrazów Vermeera
wszystkimi językami nadziei
jasny dzień podążający za jasnym dniem
głęboki jak zieleń malachitu
delikatny jak szum morza
opowiadający lepszą historię świata
alla prima przyszłości
kompozycja otwarta
śnij
mów do mnie
kiedy do mnie mówisz
kwiaty otwierają kielichy
ciepło dotyka powietrza
wszystkie słowa są pierwsze
wślizgują się prosto
do serca
Rehabilitacja
od czasu do czasu
robię okłady z wierszy
wybieram te z blaskiem
czarne dziury
zostawiam innym
mam przecież wybór
(chichot którego nie słyszę
trochę udaję że nie słyszę)
od czasu do czasu
robię okłady z wierszy
na porannej trawie
w szeleście liści
w pączkach brzozy rosochatej
zresztą
pora roku
nie ma tu znaczenia
tak jak dzień czy noc
mam przecież czas
(chichot którego nie słyszę
trochę udaję że nie słyszę)
na zielonych tarasach myśli
gnieżdżą się zbyt ważne słowa
mnożą znaki zapytania poezji
czasami wciśnie się chwast
taki z najbardziej pospolitych
dajmy na to palusznik krwawy
muszę zastosować prądy
foniatra zwraca uwagę na
dysfonię hiperfunkcyjną
znów za dużo słów
leżały na wątrobie
utknęły w gardle
zalecane płukanie wierszy
po zabiegach
wchodzę w życie od ręki
a chciałam od nogi
tanecznym krokiem
w baletkach
(w drugiej torebce szpilki)
będę żyła