fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Magda Bogusz

11/2024

tchnienie

 

przynoszę pustynnym wargom

wodę ze źródła przemian

które zachodzą we mnie

wraz z księżycem

 

czerpię z czerni

nocnej materii

zlepiającej palce

 

stając się jaszczurką

 

śliska skóra

rozpostarta na kamieniu

błyszczy na firmamencie

samotności

 

pławiąc się w ciszy

rzucam słowa na wiatr

zasiewając spokój

w burzliwych czasach

 

 

wieczny szum

 

granatowe niebo

lepi się do skóry

 

chcemy zdjąć

ciężar

naszych ciał

 

szybko i dobitnie

przedrzeć warstwy

dotrzeć do źródła

na chwilę która

wtłoczy ciepło w żyły

zamknięte w nas

jak muszle

 

 

 drewutnia

 

jestem sztuką

celebruj mnie

zębami

 

zgrzytam z zimna

w środku lata

 

płonie czas

na policzkach

 

jęzory ognia

trawią las rąk

wyrosłych na pniu

 

ścinasz mnie z nóg

 

leżę jak kłoda

płynąca rzeką

pod prąd

 

łowisz mnie wzrokiem

w sieć kłamstw

które podajemy sobie

z ust do ust

 

bliżej

 

zacznijmy mówić

na poważnie

otwierać skorupy

zwalniać tempo

 

patrzeć na siebie

bez różowych okularów

żeby stworzyć obraz

bez wzoru i podobieństwa

 

daleko nam do boskości

kości nasze zmęczone

trzymają ciała w ryzach

kruche jak chleb

 

w powszedni dzień

nadal się nie łamiemy

łapiemy w locie

jak głodne ćmy

 

światła

Skip to content