Skurcze przedmiesiączkowe zaczynają się nagle jak burza. Spróbuj wtedy znaleźć gdzieś środki przeciwbólowe, których ktoś rano nie schował do kieszeni. Jest Orbit z miętą, może wystarczy. I jakieś podpaski na dnie plecaka.
Lara jest za chuda, prawie nie ma piersi, a te których już prawie nie ma, wciąż są ciężkie jak mosiądz i cicho bolą, przypominając płaskie mapy jakichś przygranicznych miasteczek z turkusowymi arteriami autostrad i żyłami mniejszych uliczek, z pociemniałymi błękitnymi otoczkami pasm górskich, ze szpicami szczytów-sutków.
Niezwykle szczupła Lara z piersiami podskakującymi w górę i w dół, jak brzęczące drobne monety, idzie leśną ścieżką. Oto jej selfie między gałęziami drzew: Larka Pisucha, 10 klasa. Pisze swoje głupie wiersze, w swoich głupich zeszytach – o czym wie cała klasa, a nawet cała szkoła. Zaraz się zacznie – mówi sobie Lara, wygładzając niebieskie dżinsy-slim fit na kolanach. Kiedy wczoraj, przed lekcjami, weszła do klasy, usłyszała: Ona, kurwa, szaleje z tymi wierszami… chodzi i się śmieje… oni pieprzą miasto… wszystko wokół zniszczone… a ona chodzi i się śmieje….
Krzewy leszczyny i wilczej jagody gęstnieją, graby spoglądają na siebie, dęby otwierają liściaste usta, a wiązy głośno ziewają ze zmęczenia. Jest tak pusto, choć świat wokół szumi i pulsuje, skomle głosami lasów i jezior. Świat porośnięty sierścią i pajęczynami, niezdarnie wstaje na nogi, by biec dalej. Świat upada i liczy siniaki. Świat siwieje i uczy się chodzić o kulach. Świat popełnia błędy i ich nie naprawia.
– Larka Pisucha, gdzie twoja głowa? – śmieje się ktoś zza jej pleców, a jej kręgi chaotycznie zamykają się, tworząc szczeliny przypominające puste przestrzenie. Można strzelać przez takie szczeliny i nie chybić, zresztą pewnego dnia będzie zabita. Każdy kiedyś zginie. Nawet Roma, która zawsze się z niej śmieje. I wujek Kolia, konserwator- złota rączka, który jeśli się dobrze przyjrzeć, wygląda jak jej tata. Ale nim nie jest. Każdy wygląda trochę jak ktoś inny, ale nim nie jest. I dobrze.
Przedwczoraj przyszli zobaczyć się z babcią.
Tak… – mówią szybko salwą – musimy ewakuować dzieci(!)… słyszeliście nakaz(?), bierzcie się za pakowanie rzeczy dziewczynki, ale tylko tych najpotrzebniejszych, bo niektórzy pakują do walizki pół mieszkania….
Larka leniwie zaciąga się dymem z papierosa wujka Koli. Siedzi na masywnych i zwietrzałych, bezwstydnie nagich, korzeniach dębu wystających z ziemi. Prawie na wilgotnej ziemi, ale niezupełnie. Larka Pysucha powinna napisać coś o tych dniach, coś rytmicznie smutnego i nie całkiem banalnego, ale nie może. Nie ma ani długopisu w zeszycie, ani notatki w telefonie. Lara najwyraźniej zapomniała, jak się pisze. Nawet o Romie, nawet o nich obojgu.
Wiesz, jaka jest różnica między lasem a parkiem? Uczyliśmy się tego chyba w ósmej klasie. Chociaż nigdy nie lubiłam biologii. Może to była geografia…
Wróci do domu i ukradkiem poszuka środków przeciwbólowych wśród leków babci. Bez zapalania światła. Lara, która jest niezwykle chuda i nie ma prawie niczego.