fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

ENORMI STATIONIS

GILGAMESZ

  シャ・ナクパ・イル

(Sha naqba īmuru)

Który wszystko widział po krańce świata, poznał  morza  i   góry przemierzył, w mrok najgłębszy 

zajrzał, z przyjacielem pospołu wrogów pokonał. Zdobył mądrość, wszystko widział, a przejrzał, 

widział rzeczy zakryte, widział tajemne, przyniósł wieści sprzed wielkiego potopu. Kiedy w drogę 

daleką   wyruszył,   zmęczył   się   ogromnie,   przyszedł   z   powrotem.   Na   kamieniu   wyrył   powieść   o 

trudach.

                                                                                                                  Epos o Gilgameszu, Prolog, tłum. Robert Stiller

Aszur. Kalchu. Sultantepe. Uruk.

Starobabilońskie miasta

przebudźcie akadyjską historię. Którą wyrył

na tabliczkach kapłan z Niniwy.

Tajemnicę człowieczej nieśmiertelności.

 

 

TABLICA  PIERWSZA

 

Babiloński heros. Zrodzony z Ninsun. Syn Lugalbandy.

Niezrównany król Uruk. Z piersią na dwanaście łokci.

Potężnym członkiem wymierza prawo pierwszej nocy.

We śnie.

Tyranotwórca wysławiający Isztar

z woli bogów przylega do potwora niczym topór.

Mieszanina gliny i śliny.

Stworzony przez Ninhursag. Niezrodzony Enkidu.

Wrzucony do zagrody. Sieje postrach wśród stepów.

Unicestwić istnienie. Najodważniejsi polegli.

Sześć dni. Sześć nocy. Sakralna prostytutka

rozczula przybysza.

Szamhat między orgazmami.

Uczy jeść chleb. Uczy pić piwo. Uczy mówić.

Enkidu przed Gilgameszem.

Mężczyzna przed oblubieńcem.

Dwa drągi w łożnicy. Ścierają się w boju.

Równi sobie. Zakochują się na wieki wieków. 

Na zawsze.

 

TABLICA  DRUGA

 

 

Kontakt cywilizuje.

Gilgamesz w gwałtownym starciu

orientuje się na Enkidu.

Mieszkańcy Uruk w końcu oddychają spokojnie.

Braterskie epithalamia pokonują

ius primae noctis.

 

* * * * *

 

W walce wprawiony Gilgamesz.

Wojny stęskniony. Budowniczy studni i wiader.

Starszych nie słucha.

Poddać się nie zamierza.

Akka z Kisz najeżdża na Uruk.

Władca Kullabu. Byk z brodą z kamienia.

Kruszy mu łono. Ptak ucieka.

* * * * *

Szuka pałki i bębna. Chciałby znów zabębnić.

Oko krainy zmarłych zamknęło instrument.

Wiatr wyrwał z korzeniami wierzbę znad Purratu.

Sama Isztar uratowała drzewo.

Zasadziła w ogrodzie. Chciała mieć stołek i łoże.

I wyrósł pień goły z koroną.

Korzenie wąż oplątał. Który nie znał zaklęć.

W koronie osiedlił się Imdugud oraz pisklęta.

Pośrodku drzewa Lilith. Strzyga dosiadająca mężczyzn. 

Uwiła sobie posłanie.

Topór zabiera Gilgamesz. Nakłada napierśnik.

Min na sobie dziesiątki dźwigając. Ubija gada.

Ptak z gniazda odleciał.

Lilith zginęła wśród stepów.

Wtedy wyrąbał stołek i łoże.

Dla Isztar.

W zamian otrzymał bęben i pałkę.

Bębnił wśród ulic i domostw.

Mężczyźni ginęli. Wdowy płakały.

Zaświaty usłyszały bębnienie.

Porwały i bęben i pałkę.

Przepadły w krainie zmarłych. 

Smuci się teraz.

 

* * * * *

Krainą straszną zaświaty. W brudnej szacie 

i nieumyty. Bez włóczni obronnej i młota.

Bez butów musiałbyś chodzić.

Uciekać od bliskich ci osób.

Tam matka boga Ninazu nagość swoją odkrywa.

W niej osiąść byś musiał na wieki.

 

* * * * *

 

Idą w cedrowe lasy. W góry Labnanu.

Pokonać strasznego Humbabę.

Życie człowieka to wiatr. Nie boją się śmierci oddechu.

Sławę zdobędzie i imię rozsławi Gilgamesz.

Oręż gotowy. Siekiery. Miecze. Łuki.

Przed ogniem i potopem z ust leśnego potwora

wybawi go Szamasz. Pan Słońca.

Dwa kozły mu oddając. W wątrobie widzą

wichry potężne. Zamknięte w jaskini.

Ruszają powalić cedry.

 

TABLICA  TRZECIA

 

Lwy. Lamparty. Tygrysy. Hieny. Niedźwiedzie.

Lugalbanda miodem wykarmił pisklęta w gnieździe Imdugud.

Szamaszowi złożył byka w ofierze.

Mięso i kości rozrzucił po stepie. Tłuszcz i krew

upuścił na ziemię. Wrócił do miasta.

 

* * * * *

 

Ninsun obmywa ciało. Wkłada białą szatę.

Rozpala kadzidło. Wodą ziemię oczyszcza.

Błaga o życie dla syna.

Niezrodzony z jej sromu Enkidu.

Nierządnica w służbie świątyni.

Przylgnie do Gilgamesza.

 

TABLICA  CZWARTA

 

 

Idą niestrudzenie przez krainę żywych.

Nocą leżą stuleni w objęciach.

Trzy sny wykłada Enkidu.

Byk. Osuwisko. Błyskawica.

Już prawie są przy zielonym wzgórzu.

Dwa komary w sitowiu ujrzą wkrótce Humbabę.

 

TABLICA  PIĄTA

 

 

Idą po śladach Humbaby.

Cień cedrów i oleandrów. Czuć zapach Irnini.

Po trzykroć gubią się w puszczy.

Błądzą wśród śpiewu ptaków. Głośno grają cykady.

Enlil pozwala im rąbać

na cześć przybytku Szamasza.

Drzewa dwudziestopięciometrowe.

 

* * * * *

 

Huk usłyszał Humbaba.

Ryczy lwią paszczą. Przestrasza kłami.

Dwie wężownice. Jedna w ogonie. Druga ukrywa się w członku.

Syczą zajadle.

Gilgamesz urządza drzemkę.

 

* * * * *

 

Szamasz wiatry uwalnia z jaskini.

Walą w Humbabę od przodu. Od tyłu.

Wstaje Gilgamesz. Byk z bykiem biorą się na rogi.

Spogląda w oczy potwora. Unika błysków okropnych.

Nie okazuje litości. 

Toporem łeb mu odcina.

Ptak nie wraca do piskląt.

Ciało niosą na włóczni. Razem z Enkidu.

Sam twórca stworzenia obydwu przeklina.

 

TABLICA  SZÓSTA

 

 

Obmył ciało Gilgamesz. Nałożył piękną suknię.

Sama Isztar zapragnęła nasienia.

Szykuje już rydwan ze złota i lazurytu.

Posąg oraz bogactwo kóz i trzód hodowlanych.

Wszystkie jej dary jak sandał. Który nogę obciera.

 

* * * * *

 

Zdradziłaś boga Tumuza. Przetrąciłaś skrzydła ptakowi.

Lwa do dołu wrzuciłaś. Ogiera zabiłaś cwałem.

Wzgardziłaś plackami pasterza. W wilka go przemieniłaś.

Obrzydzony sadownik Iszullanu  dotknąć do sromu.

Pozostał robakiem. Strach. Jak ze mną postąpisz?

Lico pomaluj i wyjdź na ulicę.

Polecił Gilgamesz.

 

* * * * *

 

Poskarżyła się córka do Anu i Antu w niebiosach.

Że wszystkie sprośności wyliczył jej heros.

Chce bykołaka. By zstąpił na ziemię pomścić jej smrody.

Prychanie w Uruk nastało. Siedem lat chudych.

Całą wodę z Purratu wypił bykołak. 

Enkidu za ogon go chwycił. Gównem został zbryzgany. 

Gilgamesz dobił go mieczem.

Serce wydobył i dał Szamaszowi. 

Członek zwierzęcia cisnęli w twarz Isztar.

Potem zasnęli. I śnili razem.

 

 

 

TABLICA  SIÓDMA

 

 

Rozmowa we śnie. Boska narada.

Bogowie chcą zgładzić Enkidu.

Wszystko ludzkie przemija.

Zemsta człowieka próżną jest rzeczą.

Snu nie odwróci Gilgamesz.

Ani posąg ze złota. Pomsta już zapisana.

Do świata ciemności ducha przyzywa tabliczka losu.

 

* * * * *

 

Majaczy przeklęty przez niebo Enkidu.

Poległy przez nas cedry. Ubity został Humbaba.

Bykołak życie utracił.

Wrota cedrowe zrobione dla przybytku Szamasza

(z drzewa jakiego nie było nigdzie na świecie)

ukazały nam samo nieszczęście.

 

* * * * *

 

Serce otwiera Gilgamesz. Łzy mu ciekną z rozpaczy.

Nic już nie cofnie zaklęcia. Szkoda złota na posąg.

Próżna modlitwa do bogów. Anu losów nie zmieni.

Wszystko przecież na świecie trwać kiedyś przestaje.

Sen karę zwiastuje.

 

 

* * * * *

 

Nęka los myśliwego. Przeklina Szamhat.

Życie jej klątwą okłada.

By kruk jej w dom napaskudził.

By z potomstwem własnym sypiała.

By w gównie siedziała do śmierci.

Tak chciał dla niej Enkidu.

Naraz wszystko odwraca. Na głos świetnego Szamasza.

Gilgamesza ci dała. Najbliższego ci brata.

Który ułożył cię w łożu.

 

* * * * *

 

Enkidu sen następny wykłada:

W burzy ptak go pokonał.

Zabrał w mroku siedlisko.

Tam. Gdzie mieszka Irkalla.

Skąd już nie ma powrotu.

Tam. Gdzie światła nie widać.

Gdzie są dawni królowie.

Gdzie mieszkają kapłani.

Etana. Szumukan. Erenkigal.

Gdzie klęczy Beletceri. Pisarka ziemi.

Śmierć go tutaj przywiodła.

 

 

 

* * * * *

 

Po dniach dwunastu umiera Enkidu.

Który bał się śmierci. Staje się głuchy i ślepy.

Gilgamesz płacze. Sen nieodwrotny.

 

TABLICA  ÓSMA

 

 

Od rana płaczą po śmierci Enkidu.

Mieszkańcy Uruk oraz Ea. Pan deszczu.

Płaczą cyprysy i oleandry.

Tygrysy. Rysie. Sarny. Jelenie.

I wody znad Purratu.

Nie słyszy. Nie widzi. Jest martwy.

Gilgamesz sporządza posąg. Pogrzeb oblubieńca.

 

* * * * *

 

Postawę z kamienia. Włos z lapis lazuli.

Twarz z alabastru. Ze złota pierś, skóra i szaty.

Sam Szamasz przy boku z nim stoi.

Gilgamesz składa ofiary.

Stół z elammaku. Naczynie z miodem. Dzban z olejem.

Boi się własnej śmierci.

 

TABLICA  DZIEWIĄTA

 

 

Gorzko płacze Gilgamesz.

Na pustyni szuka spokoju w kraju króla Unatapiszti.

Strach przed śmiercią w nim wzmaga 

blask Sina. Księżyca.

Nocą podźwiga topór 

na lwy kopulujące wśród stepów.

Wszystko wybija w gniewie.

Na skale rzeźbi imiona.

Gilgamesz oraz Enkidu.

 

* * * * *

 

Idzie Gligamesz w góry Maszu.

Sięgają wzrostem do nieba.

Strzegą wschodów i zachodów codziennego Słońca.

W nich znajduje skorpiony.

Ludzi okropnych i groźnych.

Twarz przed nimi zakrywa.

W końcu podchodzi.

 

* * * * *

 

Zdradza im całą historię.

Cel drogi przedstawia.

Nie chce odejść w los ludzki.

Jak oblubieniec Enkidu.

Błaga męża. Skorpiona.

By go ustrzegł przed śmiercią.

Wskazał kierunek do ojca.

Który był przeżył i zasiada wśród bogów.

Jego pragnie zapytać o życie i śmierć.

Której się lęka.

Skorpion otwiera usta.

 

* * * * *

 

Drogi tutaj nie ujrzysz.

Przejścia tego nikt nie pokonał.

Mrok tam panuje i światła nie widać.

O wschodzie i zachodzie Słońce 

na chwilę przesmyk otwiera.

Tamtędy wiodą bogowie Szamasza.

Który każde stworzenie blaskiem opieka.

Otwórz! Rozkazał cierpiący Gilgamesz.

 

* * * * *

 

Idzie Gilgamesz po śladach Słońca.

Ciemność musi pokonać.

Nic przed sobą nie widzi.

Nagle błysk go poraził. Widzi Szamasza.

Gdy wraca do domu. 

By na spoczynek udać się z Ają.

Heros oczy zasłania i krzyczy.

Wskaż mi drogę Słońce! Chcę życia dostąpić!

 

 

 

* * * * *

 

Na co ty się porywasz?!

Nikt tej drogi nie przeszedł!

Życia nigdy nie znajdziesz! Którego szukasz!

Nad morzem bezludnym mieszka Siduri. Boska szafarka.

Ona ci wskaże kierunek! Odchodzi Szamasz.

 

* * * * *

 

Idzie dalej Gilgamesz.

W mroku nie widzi światła.

Długo stąpa w ciemnościach.

Wiatr północny zawodzi na drodze.

Wkrótce nastaje światłość.

Wchodzi do sadu z kamienia.

 

* * * * *

 

Na cedrach rośnie hematyt.

Szmaragdy wszędzie wokoło.

Jak oset krzewi się agat. W strąkach perły królują.

Drogocenne owoce. Krwawnik. Lapis lazuli.

Cud ten Gilgamesz podziwia.

 

TABLICA  DZIESIĄTA

 

 

Idzie Gilgamesz odziany w skóry.

Minę ma srogą. Ból przenika mu łono.

Nad morzem bezludnym siedzi Siduri.

Próbuje schronić się w chacie.

Przed tym. Co bogów ma w ciele.

Ze strachu wrota zamyka. Gilgamesz stopę w drzwi wkłada.

Gwałciciel kobiet pyta o drogę w zaświaty.

 

* * * * * 

 

Nie ma drogi w tę stronę.

Szamasz się tylko przeprawia przez morze.

Trudna to sprawa. Wody śmierci są wszędzie.

Urszanibi. Przewoźnik. Ma wiosła kamienne.

Jego poszukaj! Rzecze szafarka.

 

* * * * *

 

Topór i miecz porwał Gilgamesz. Ruszył do lasu.

W gorączce potłukł wiosła kamienne.

Ubił gada Urnu. Ucieczkę żeglarzy.

Łodzi nie znalazł w lesie.

Wyszedł nad rzekę. Która świat oplata.

Tam ujrzał sternika. Wiosła z żerdzi wykonał.

Łódź na wody zepchnęli. Płyną po morzu śmierci.

 

* * * * *

 

Ujrzał ich Utnapiszti. Do niego zmierzają.

By usłyszeć odpowiedź.

Śmierć sroga nie szczędzi człowieka.

Domów nie stawiasz na zawsze.

Bogactw na zawsze nie dzierżysz.

Czy rzeka na zawsze przybiera?

Ważka zdziera swą skórę.

Tak człowiek zasypia na wieki.

Wielcy bogowie losy stworzyli oraz Mammetu. Pani narodzin.

Nie dali jednak wiedzieć dnia śmierci.

 

TABLICA  JEDENASTA

 

 

Tajemnicę bogów poznaje Gilgamesz.

Stare miasto Szuruppak.

Skąd blisko jest do nich. Karę dostaje.

Bóg Addu deszcze wstrzymuje.

Nisaba zbóż już nie rodzi.

Zaraza ludzi ucisza.

Głód sprawia. Że matka pożera swe dzieci.

Twarz ludzie mają zakrytą.

Wszystko z rozkazu Ellila.

Nastaje potop. Syn Ubartutu buduje korab.

 

* * * * *

 

Utnapiszti wraz z żoną. Z woli Enki

stają się bogom podobni.

Zamieszkują w krainie Dilmum.

Gdzie wschód Słońca. Gdzie wody świata uchodzą w otchłań.

* * * * *

 

 

Na siedem dni zasypia Gilgamesz.

Gdy się budzi. Siedem chlebów spogląda.

Podczas snu wypieczonych.

Szósty tylko jest świeży. 

Resztę śmierć zagarnęła.

Ciało swe obmył w morzu Gilgamesz.

Na powrót rusza do kraju.

Lek na starość z dna morza dostaje w nagrodę.

Ciernistą różę wąż morski porywa.

Zioło życia.

 

TABLICA  DWUNASTA

 

 

Trzy sny ujrzał Gilgamesz.

Łodnik snów nie wykłada.

Enkidu. Bęben. Pałka.

 

* * * * *

 

Szuka pałki i bębna. Chciałby znów zabębnić.

Oko krainy zmarłych zamknęło instrument.

Krainą straszną zaświaty. W brudnej szacie 

i nieumyty. Bez włóczni obronnej i młota.

Bez butów musiałbyś chodzić.

Uciekać od bliskich ci osób.

Tam matka boga Ninazu nagość swoją odkrywa.

W niej osiąść byś musiał na wieki.

 

* * * * *

 

Urszanibi i heros docierają do Uruk.

Skip to content