fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Effa Lente part 2. Magiczne dźwięki współczesnego prog rocka

Kiedy kilka lat temu robiłem zdjęcia do pierwszej  wspaniałej płyty Davida Reilly, nie spodziewałem się, że druga okaże się co najmniej tak dobra jak pierwsza, jeśli nie jeszcze lepsza. 

The Effa Lente Configuration: Parts 1-4 został wydany jako debiutancki album, stworzony i wyprodukowany przez The Effa Lente. Z założenia miał to być jednoosobowy projekt. Tak wielka, wspaniała skala debiutanckiej kreacji przypomina mi ,,Chicago Transit Authority”, ale jego styl muzyczny jest dobrze zintegrowany i dojrzały, mimo że ten materiał jest jego pierwszym dziełem, w którym ponad 44-minutowa suita (tylko jeden utwór w albumie) jest na tyle długa i obszerna, że trzeba jej słuchać uważnie i celowo. Jednak głęboki, bogaty, ciężki, pełen barwnej różnorodności pejzaż dźwiękowy nigdy nie będzie nudny.

 „An Appropriate Mourning Period” to drugi  album w dorobku Davida. Do udziału w nagraniach zaprosił wokalistkę i autorkę tekstów Marlo, która śpiewa w pięciu z siedmiu utworów. Pozostałe dwa to nagrania instrumentalne.

Muzyka Effa Lente to ekspansywny, czasem bezkompromisowy, czasem lirycznie filmowy nowoczesny prog rock. Album rezonuje duchem muzyki Opeth i Devina Townsenda, tętni czerwono-karmazynowymi kolorami (kłania się płyta „Red” King Crimson), ale nie stroni też od bardziej współczesnych rozwiązań, słychać to na przykład w pulsującym indiepopową elektroniką „Lost In A Long Time”. W muzyce Effa Lente słychać też metalowe brzmienia (w „No Response”) czy bardziej wysublimowane klimaty (w „Bring On The Morphine”), lecz utworem, który chyba najpełniej mówi o stylistyce, którą upodobał sobie David Alfred Reilly jest „Catwalk Aisle”. To prawdziwa dźwiękowa wizytówka Effa Lente i moim zdaniem najważniejszy punkt programu całej płyty. Ale trzeba też wiedzieć, że wszystkie siedem kompozycji układa się w tę blisko 50-mintową całość, która wciąga i nęci odbiorcę od początku do samego końca.

Piękny, czuły strumień klawiatury w połączeniu z dość skomplikowaną podstawą rytmiczną jest ekscentrycznie uzależniający. Często można usłyszeć bezpieczne i uduchowione, dźwiękowe momenty, gdzie głębia linii melodycznych posuwa się naprzód w teatralny, dramatyczny sposób, by po chwili zabłąkać się w magiczny wymiar Davida. Jego ścisła, dynamiczna kontrola instrumentalna lub technika (inspirowana heavy/metalową, progresywną, klasyczną muzyką, w którą wplątane są klasyczne fortepianowe frazy lub linie przypominające skrzypce, sprawiają niesamowite wrażenie.

Zasadniczo atmosfera całego projektu nasuwa skojarzenie z King Crimson w epoce Fripp-Wetton-Bruford lub Dream Theater. Oparta jest  na głębokiej, ciężkiej konstrukcji rytmicznej, tu i tam pojawia się różnorodność melodyczna, będąca czasem metaliczna i hardcorowa, by  po chwili stać się melodyjną i liryczną. Rytmiczny dark ground Davida, zorientowany na klawisze muzyczne pejzaże oraz oparte na gitarze eksplozje… wszystko to jest czarujące i fantastyczne.

Ostatnio, gdy często unika się długiego progresywnego utworu (nawet na obecnej scenie progresywnego rocka) Effa Lente daje słuchaczowi entuzjazm. Posiadacz ma już wtedy w sobie moc, która sprawia, że można cieszyć się muzyką, słuchając jej niemal jednym tchem, bez oddechu. I o to w tym wszystkim chodzi…

 

Skip to content