fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Chrystian Medard Manteuffel

10/2024

…góra rodzi rzekę

…nakazał górze, aby wydała rzekę;

poczuła dotyk jego palca.

 

Wtedy stał się ranek

i w brzasku nieba góra rodzi rzekę;

jest bezimienna jak świat, 

do którego bieży,

i jak losy, którym będzie świadczyć;

rzeka nazywa skałę, skałą,

poznaje radość, jaką daje

spływ kaskadami i wolność;

gdy wpłynie w dolinę, 

nazwie ją doliną.

 

Nie dostrzega czasu,

lecz czuje przemijanie,

które nazwie życiem.

 

O zmierzchu słońce

wchodzi do rzeki,

jak purpurowy sen,

nad brzeg nadchodzi wiatr

kojący znój dnia…

 

To tylko pierwsze doznania,

nic więcej.

 

Gdy gaśnie niebo, szum rzeki 

staje się senny 

i będzie tak do zarania, 

gdy rzeka odnajdzie pierwszy kształt

złamanej gałęzi

niesionej nurtem,

czerwień przelanej krwi

pierwszego zabitego człowieka,

i słoność łez

pierwszej człowieczej matki.

 

Suavium

…gdy odchodziłaś w pełni słońca

twój odchodzący cień zakwitał na mijanych skałach,

po miejscach gdzie stawiałaś stopy, odnajduję ślady w fosyliach.

 

Moja krew lśniła jeszcze na twych nabrzmiałych wargach,

gdy przeistaczałaś się w krzew i czerwienią pękały pąki,

a wiatr przyniósł mi rychło twój piżmowy zapach…

Tylko nocą

…pytany o Ciebie powołuję się na Twoje słowa,

mówiłaś: mnie nie ma; nie ma zamków na piaskach,

miłości bez dotyku, ekstazy bez miłości,

nie ma róż, które by kwitły nocą, bez słońca.

 

Gdy Ciebie śnię, przychodzi do mnie cisza,

gdy rozmawiam z Tobą – zapisuję wiersze,

gdy myślę o Tobie – tęsknota gra symfonię,

gdy trzymam Cię w ramionach – nie wierzę.

 

Gdy Ciebie kocham, wiatr smaga Twoje włosy,

deszcz rosi Twoje nagie ciało, a suknie Twoje

przemieniają się pod dotykiem moich rąk

w kwiaty i pachną jak róże piżmowe, które

 

tylko nocą kwitną…

Pisałem do Obywatela N.

 

              „Ty myśliłbyś, że z Paryża teraz do Ciebie piszę

                     Tą przepłynionego Sekwaną, która co noc

                     Samobójstwo lub zbrodnię falami swymi

                     W płachty chłodne otula przy drącym blasku gazu.”

  1. K. Norwid: „List do Bronisława Z.”

 

I.

…na wiatr nie szczekam, dobry pies, między stolikami grzecznie

o jedną kartkę papieru skomlę, by do Obywatela N. list napisać:

pieśń Ci gołębiem posyłam, poeto! Pytasz co słychać?

 

Sto marek zarobiłem na czarno na dachu fabrycznej hali…

– Herr Ober, einen Kugelschreiber und Bier, auf Kredit schreiben!

Z Niemiec do Ciebie piszę, gdzie książki palili, a Tobie wydali poezyje!

 

II.

…ty wiesz co to samotność! właśnie, pusta knajpa nocą,

obrusy wiszą na stołach jak halki, tylko nogi z drewna;

sto marek, po marce za nogę, a ile Tobie płacili za wiersze?

 

Stoją nogi stołowe szeregami; chciałaby może pójść marszem,

ale ja szmatą mokrą miedzy nogi po moje marki sięgam

i ją tylko widzę tej nocy w mokrą wpatrzony podłogę…

 

III.

Ewa, taka jedna z Polski, skoczyła z dachu, odeszła na zawsze,

a ja mam znów sto marek, za toalety ekstra; pieniądze leżą na ziemi,

no tutaj przynajmniej na ścianach polskie znajome fraszki…

 

Wieczorem siedziałem długo, długo nie mogłem zasnąć,

pisałem list; nie, nie do Ciebie, do poety, który był tutaj obcy

i zasnąłem nad nieskończonym listem do Obywatela bez Polski…

 

Skip to content