fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Annabella Conti-Praszkiewicz

09/2023

***

kiedy byliśmy młodzi
nie mierzyliśmy pulsu
rytm wystukiwał każdy nowy
dzień

nie szukaliśmy za wszelką cenę
przyszłości 

na nią miał przyjść jeszcze czas

zrzuciliśmy maski
których brak – jeszcze
– wczoraj
zrzucał nas z krawędzi
życia

nikt nie umierał
stając się małą kropką pośród
wielkich – tego świata –
plam

 

Carpe noc

w największej ciszy rodzi się krzyk
w nocy
kiedy większość śpi
nie potrafię uśpić myśli

setki porad, artykułów, rad –
– tęsknota za czymś ulotnym
czego nikt nie wypowie

ścieżki ozdobione stwierdzeniem carpe diem
którym nie sposób uchwycić
nocy

nikt o niej nie mówi

zastanawiam się więc
jak uchwycić ciemność i noc?

Szkicowniki z domu

z każdej ściany zwisają obrazy

na haku tworząc kontury historii

i brudu

tamten marynarz ściskając mocno ster

w mglistych oparach sztormu i napięć lin

w przydrożnych korytarzach

nie zauważył nic

ojciec przechadzał się szybko

a potem wolno

zagospodarował miejsce, by patrzeć

na ster

dyskretnie oddychając spoglądał na leki

dziesiątki pozornych złudzeń przydatności

nie wiedział już nic

Przed powrotem

Babcia ma w domu cztery glukometry
każdy wróży inną przyszłość
codziennie rano rozgrywa się ten sam film

Idziemy do lekarza, babcia czeka
na jego kolejny wers jak na
odcinek serialu albo następny
pociąg wówczas gdy pierwszy
właśnie odjeżdża

Niby normalnie, dwieście na czczo
dziewięćdziesiąt jeden lat – stwierdza

A jednak przed powrotem do domu
patrz, mówi babcia, pokazując palcem,
tam wstąpimy na sernik

Pod jego masą można dostrzec
jej bunt

Skip to content