fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Anna Balla Skrzypek

09/2023

Pozorny blask

Jestem jak zahukany motyl  błądzący w jasności
Niepozornych pozorów

Oślepiona błyskami egoizmu
tarzam się w luksusach wyszczerbionego marazmu

Oślepił mnie bukiet wręczony niepokorze
Dotykam miękkich płatków
O pycho
O zgrozo
Pływam i drżę

Zachłystując się życiem
Zapominam o łące
Gdzie Bóg posadził zboże
W blasku który nie gaśnie

Wrócę…

 

Wiesz…

Wiesz, jakbyś zapytał o tamten las,
co dawał schronienie – milczałabym, widząc sosnowe igiełki,
innej barwy, innej miary

Wiesz, jakbyś zdmuchnął płatek śniegu,
co topniał na moich wargach – obejrzałabym błyski w nietandetnej zieleni,
tej barwy, tego polotu

Ale nie wiem, czy znajdę odwagę,
żeby kołysać znów gałązki tych zim i wiosen,
czekających na nasze wspólne kroki,
tej barwy, tej miary 

Niewiedza pozostanie niedokończonym etapem
Bez barwy, bez miary

 

Byłeś mgnieniem oka

Lata świetlne dla mnie pestka
Dla ciebie dystans ubrany w próżnię
Boję się rytmu który zmusi mnie do wiary w codzienność
Bez pękniętej szyby między prawdą a oczekiwaniem

Przyjazne demony opowiedziały mi
O napięciu na twojej twarzy
Po zdjęciu dwóch masek przekory 

Nie wierzę w wyimaginowaną bzdurę
Stworzoną na potrzeby zatroskanych nieprzyjaciół
Nie poznałam starych numerów
Za którymi kryłeś jakieś tam bukiety

Byłeś mgnieniem oka w niewyspaniu rannych polotów
Z przymrużeniem lewej powieki

 

Jeszcze i już

Jeszcze obce mi są wyrazy których nie układasz
w zdania pojedyncze
Jeszcze nie znam tych giętkich słów powtarzanych przy kawiarnianych stolikach

Jeszcze złożoność zdań
układasz w sterylności zagubienia
Jeszcze…

Aż całe wersety nieoryginalnych wyrażeń
Z umizgiem wpadną między poplątane strofy
Zachłyśnięta kawa poplami ostrożnie papierowe serwetki bez wzorów
Twoje rzęsy znienawidzą tego faceta który patrzy jakby nie widział życia 

Stanie się już
Może jeszcze wróci

Skip to content