11/2024
Kobiety
nie wierzę ranom milczącym i mamroczącym
włóż pieniążek między uda i ściśnij
nie ma nic piękniejszego niż czyste piętro
w domu który płonie i już chyba dogasa
wracam naga jak orzech rozbity przez gawrona
całuję martwe wargi
które kiedyś mówiły moje imię
dziś ja szepczę do gładkiej skóry brzucha
że oto skończyła się wojna
zaszyto trociny z ciszą i mlekiem
chroń uszy i palce chroń uszy i palce
nie chciejmy kobiet które nic nas nie kosztują
Koła
w mojej głowie koła
koła poza moją głową niebezpieczne
z koła wychodzi dziecko i mówi
dlaczego mnie nie rodzisz?
ja mówię koło to macica
i oko i usta i kość ogonowa też
ja mówię nie urodzę koła
i już
koła poza głową gryzą się z psami
nie chcą kupić wierszy początkującej poetki
z koła wychodzi dziecko i mówi
urodzę się samo jestem dziewczynką
potrafię wziąć szczypce jestem dziewczynką
ja mówię koło nie istnieje
jestem dziewczynką
mam macicę oko usta kość ogonową też
ja mówię koło jest niebezpieczne
założę się że wejdę w tę szczelinę
założę się że ciebie już nie ma
Całujesz ją
całujesz ją choć wiesz że rzygała
smakuje tysiącem zabitych much
wasze języki dwa nagie mięśnie
wasze usta milczą słychać tylko
plusk śliny to nie tak miało być
z tym życiem nie tak miało być
potem się modlisz choć znasz
tylko bardzo brzydkie słowa
a ty jesteś dobry jak święty
całujesz ją nie odmawiasz
choć wiesz że rzygała
jesteś tonącą boją
nie umiesz stawiać
granic
to nie tak miało być z
tym życiem nie tak
co jest tam
może tylko rzygi
może tylko
rap
może tylko ona
w twoich dłoniach jej włosy
szanuj ją chłopcze
drugiej takiej nie
Dysonans
Tam gdzie mnie prowadzisz jest ciemno i mokro
Każesz się rozebrać więc zdejmuję bluzkę
Odpinam stanik i nagle się wstydzę
Moje ciało to świątynia Ducha Świętego
Moje ciało to świątynia Ducha Świętego
Oczy masz ciemne i mokre wiem że żądasz
Nic nie mówię i ty nic nie mówisz to nas łączy
Moje piersi jak motyle w ustach mam skrzydła
Mieszka we mnie Królestwo Boże
Mieszka we mnie Królestwo Boże
Chcę się ubrać mówisz teraz będziemy blisko
Tego chciałaś wiem tu ciemno jest i mokro
Bunt w moim ciele zaszywa się i zrasta
Jestem owieczką Pana
Jestem owieczką Pana
Żuk
szukam piękna w gołębiach
w ich upartej śmierci
w ich dobroci przed i po
liczę że utonę w wodzie z ciała
nie wiem jak smakuję od środka
nigdy nie pytałam o dokładkę
jestem przyjaciółką mężczyzn
wiem gdzie dotknąć aby włączyć pranie
wiem kiedy milczeć aby mnie wysłuchano
serce mam pełne piachu
kładę żuka na grobie prababki
i obserwuję ciszę o którą prosiłam