fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Amelia Pudzianowska

11/2024

 

Kobiety

 

nie wierzę ranom milczącym i mamroczącym

włóż pieniążek między uda i ściśnij

nie ma nic piękniejszego niż czyste piętro

w domu który płonie i już chyba dogasa

 

wracam naga jak orzech rozbity przez gawrona

całuję martwe wargi

które kiedyś mówiły moje imię

dziś ja szepczę do gładkiej skóry brzucha

że oto skończyła się wojna

 

zaszyto trociny z ciszą i mlekiem

chroń uszy i palce chroń uszy i palce

nie chciejmy kobiet które nic nas nie kosztują

 

 

Koła

 

w mojej głowie koła

koła poza moją głową niebezpieczne

z koła wychodzi dziecko i mówi

dlaczego mnie nie rodzisz?

ja mówię koło to macica

i oko i usta i kość ogonowa też

ja mówię nie urodzę koła

i już 

 

koła poza głową gryzą się z psami

nie chcą kupić wierszy początkującej poetki

z koła wychodzi dziecko i mówi

urodzę się samo jestem dziewczynką

potrafię wziąć szczypce jestem dziewczynką

ja mówię koło nie istnieje

jestem dziewczynką

mam macicę oko usta kość ogonową też

ja mówię koło jest niebezpieczne

 

założę się że wejdę w tę szczelinę

założę się że ciebie już nie ma

 

 

 

Całujesz ją

 

całujesz ją choć wiesz że rzygała

smakuje tysiącem zabitych much

wasze języki dwa nagie mięśnie

wasze usta milczą słychać tylko

plusk śliny to nie tak miało być

z tym życiem nie tak miało być

 

potem się modlisz choć znasz

tylko bardzo brzydkie słowa

a ty jesteś dobry jak święty

całujesz ją nie odmawiasz

choć wiesz że rzygała

jesteś tonącą boją

nie umiesz stawiać

granic

 

to nie tak miało być z

tym życiem nie tak

 

co jest tam

 

może tylko rzygi

może tylko

rap

może tylko ona

w twoich dłoniach jej włosy

 

szanuj ją chłopcze

drugiej takiej nie

 

 

Dysonans

 

Tam gdzie mnie prowadzisz jest ciemno i mokro

Każesz się rozebrać więc zdejmuję bluzkę

Odpinam stanik i nagle się wstydzę

Moje ciało to świątynia Ducha Świętego

Moje ciało to świątynia Ducha Świętego

 

Oczy masz ciemne i mokre wiem że żądasz

Nic nie mówię i ty nic nie mówisz to nas łączy

Moje piersi jak motyle w ustach mam skrzydła

Mieszka we mnie Królestwo Boże

Mieszka we mnie Królestwo Boże

 

Chcę się ubrać mówisz teraz będziemy blisko

Tego chciałaś wiem tu ciemno jest i mokro

Bunt w moim ciele zaszywa się i zrasta

Jestem owieczką Pana

Jestem owieczką Pana

 

 

Żuk

 

szukam piękna w gołębiach

w ich upartej śmierci

w ich dobroci przed i po

 

liczę że utonę w wodzie z ciała

nie wiem jak smakuję od środka

nigdy nie pytałam o dokładkę

 

jestem przyjaciółką mężczyzn

wiem gdzie dotknąć aby włączyć pranie

wiem kiedy milczeć aby mnie wysłuchano

 

serce mam pełne piachu

kładę żuka na grobie prababki

i obserwuję ciszę o którą prosiłam

Skip to content