10/2024
Ballada o nieznajomych z baru bistro
patrzyłem na ich twarze
szorstkie niczym styczniowy wiatr
widziałem w nich wolność
ale nie taką jak nasza
gasnącą za parawanem złudzeń
lecz bezpruderyjną
bez zbędnych słów i gestów
z nagimi piersiami kobiety
falującymi w rytmie
Somebody to love
widziałem jak odchodzą i wracają
ciągle żyją
a my umieramy
w towarzystwie czterech ścian
lub jak Hrabal
skaczemy z piątego piętra
Czułość
odmierzam dystans
dzielący nasze kruche spojrzenia
dosłowność zaburza proporcje
świata żywych i tych którzy
nie muszą już nikomu przysięgać
w kieszeniach starego płaszcza
znalazłem imiona naszych dzieci
zagubione między
godzinami i datami seansów
już wiem
tam po drugiej stronie
nie ma nocy-
sny nie kradną miłości
głaszczę psa
puszczam go wolno
biegniemy razem
znikając w oparach porannej mgły