03/2021
Pójdę na spacer…
Pójdę na spacer
z marzeniami pod rękę
Aleją kasztanową
Pójdę do końca
Może tam znajdę miłość
Może tam znajdę szczęście
Wezmę kasztana do ręki
Jak talizman zachowam
Pójdę na spacer
z marzeniami pod rękę
Ścieżką wśród głosów z dzieciństwa
Może tam w tej starej kamienicy
Zamieszkało moje szczęście
Może tam ukryta jest moja miłość
Wezmę trochę stuletniego kurzu
Jak talizman zachowam
Pójdę na spacer
z marzeniami pod rękę
Parkiem, którego już nie ma
Może tam wśród zapomnianych drzew
Odnajdę moje szczęście
Może tam w pustych gniazdach
Zamieszkała moja miłość
Wezmę piórko do ręki
Jak talizman zachowam…
Pójdę na spacer
z Tobą pod rękę
Ulicą wśród szumu samochodów
Gdzie gwar i śmiech, gdzie radość
Może tam odnajdziemy
nasze szczęście
Może tam odnajdziemy siebie
Weź do ręki moją miłość
Jak talizman zachowaj…
Jestem?
Jestem przezroczysta
Znikam…
Uwikłana w matni
Szukam prawdy
O własnym
Istnieniu…
Na krawędzi kłamstwa
Wyrywam włosy
Z głowy
Pozlepianych myśli
Zawiązanych
Na kokardkę
Jestem przezroczysta
Jak ekran
Telewizora
Z wyłączonym głosem
Słucham prawd
Bez prawa głosu
Tańczę na linie
Wysokiego napięcia
Z wielkim znakiem
Zapytania
Przytulam wykrzyknik
I… balansuję
Między jednym
A drugim…
Jestem przezroczysta
Ale nie znikam!
Samotność
Wczoraj widziałam ślady
stóp samotności
Prowadziły w moim kierunku
Nie bałam się
Przecież nie jestem sama
Mam dzieci, wnuki, przyjaciół
Mieszkam wśród ludzi…
Pomyślałam…
Gdy zapukała do drzwi
Otworzyłam
Weszła
Nic nie mówiła
Rozsiadła się wygodnie na kanapie
Wzięła do ręki pilota
Zaczęła oglądać telewizję
A ja?
Zadawałam sobie pytania
Mnie tu nie ma?
Czemu nie chce ze mną rozmawiać?
Napić się kawy?
Jestem niewidoczna?
Przezroczysta jak szyba?
Hej, ja tu jestem!
Spojrzała na mnie leniwie
I rzekła
Jesteś tego pewna?
Odwiedza mnie teraz od czasu do czasu
Nie chcę się z nią zaprzyjaźnić
Jednak czasami coś mądrego mi podpowie…
02/2020
Filiżanka herbaty
Smutek ogarnia duszę…
Żal dni malowanych tęczą,
Gdzie pozostał tylko smak
Wczoraj wypitej herbaty,
Byłeś wtedy ze mną…
Słodziłeś filiżanki brzeg
By moje usta mogły poczuć twoje
O czym myślałeś… dziś wiem…
Wplatałeś palce w moje włosy…
Kochałam wtedy te dłonie…
Nie pamiętam ile mieliśmy lat,
Wiatr rozwiał o nas marzenia.
Po filiżance pozostał na obrusie ślad,
Tylko aromat herbaty się nie zmienia…
A.D. 19.10.2017 r.
___
01/2020
Nic się nie stało…
Strach wita każdy dzień,
Noce otulone bezsennością
Przyszłych zdarzeń.
Puste ulice szydzą sobie z nas.
Teraz one są wolne,
Słuchają śpiewu ptaków,
Nawoływania.
Rodzi się nowe życie,
Tuż za drzwiami
Szczelnie zamkniętymi
Zakazem: „zostań w domu”!
Przecież nic się nie stało…
Kwitną drzewa, kwiaty, krzewy…
Słońce pod pretekstem kwietnia,
Tuli ziemię swymi ramionami.
Wiatr muska delikatnie płatki
Nowonarodzonych fiołków, bratków,
Roznosząc ich zapach
Po niezagrabionych ścieżkach ogrodu.
Przecież nic się nie stało…
W wysokich drzewach
Taniec godowy gawronów.
Kukułka nie zapomniała,
Przygląda się i czeka,
By znów podrzucić im pisklęta.
Na moim parapecie sikorki i wróbelki,
Znają drogę od lat.
Pukają do okna –
– wyjdź do nas… zobacz…
Jest pięknie, jak zawsze o tej porze…
Przecież nic się nie stało…
Nic…
Tylko Ciebie nie ma…
***
Zamknięte drzwi,
Zamknięte okna…
Widzisz świat pełen strachu
Wśród zieleni i słońca
Cisza…
Nie ma uśmiechu,
Nie ma radosnych okrzyków dzieci,
Puste place zabaw…
Puste ulice…
Z dala jeden od drugiego,
Zamaskowani,
Bez twarzy,
Mijamy się…
Covid 19
Karawana, jedna za drugą,
Nie pyta, zabiera…
Zapłakane szyby,
Rozmazane twarze
Wczorajszej żałoby…
Odchodzisz od okna…
Na stole kawa i…
Tortelinii…