fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Z Selim Mazari rozmawia Michał Legień

Wydałeś w tym roku swoją pierwszą płytę, opowiedz nam o niej kilka słów.

Ta płyta to projekt, którego punktem wyjściowym jest spotkanie z moim profesorem z Wiednia: Avedisem Kouyoumdjianem. To wielki pasjonat Beethovena i tej muzyki jakże inteligentnej, architektonicznej. Jego pierwsze porady ukierunkowały mnie na ,,Wariacje Eroika”, które są elementem spajającym w moim nagraniu. Fakt odkrycia cykli mniej znanych z twórczości Beethovena było szczególnie pasjonującą rzeczą w tej przygodzie. 

Jak zacząłeś swoją przygodę z pianinem ?

Życiowe przypadki… pochodzę z rodziny melomanów, ale nie muzyków, także dorastałem otoczony tym światem. Decydującym elementem, który mnie doprowadził do gry na pianinie był fakt, iż moją sąsiadką była studentka konserwatorium paryskiego (CNSM). Przed swoimi egzaminami w konserwatorium przygotowywała się organizując małe audycje, na które zapraszała swoich sąsiadów. Miałem okazję na nie uczęszczać. Została moim pierwszym nauczycielem i to z nią rozpocząłem swoją przygodę z pianinem. Mogę dodać, że była uczniem Brigitte Engerer. Tej samej Brigitte Engerer, do której kilka lat później sam będę uczęszczał na zajęcia, również w konserwatorium paryskim.

Wydaje się, że Brigitte Engerer odegrała ważną rolę w twoim życiu, mógłbyś nam o tym opowiedzieć?

Spotkałem ją po raz pierwszy mając 10 lat, zagrałem jej wówczas nokturny Chopina, odbyło się to w ramach letnich warsztatów dla najzdolniejszych uczniów, które organizowała w Nicei. Od razu odebrałem ją jako bardzo pozytywną i ciepłą osobę. Kilka lat później, dołączyłem do jej klasy i zacząłem z nią wówczas bliżej współpracować, w trybie cotygodniowym. Była bardzo wymagająca… co mogło też czasem być zniechęcające. Miałem wtedy 15 lat i podchodziłem do tego wszystkiego z wyjątkową lekkością. Nie było to dla niej akceptowalne, można powiedzieć, że była hojna we wszystkim, nawet w swojej surowości ! Jej nauka nosiła znamiona szkoły rosyjskiej, kładła mocny nacisk na jakość dźwięku, oddźwięku w całości. Pozwoliło mi to nabyć fundamentalne umiejętności słuchu. 

Miałeś również okazję współpracować z takimi osobami jak: Claire Desert, Rena Shereshvskaya czy też Dmitri Alexeev. Czego się od nich nauczyłeś?

Aby zachować chronologię, współpracowałem również z Pierrem Reachem w ważnych latach edukacji młodego pianisty, żeby przygotować wejście do konserwatorium. Przekazał mi bezgraniczną pasję do Bacha i Beethovena i moja płyta pewnie nie jest od tego wolna. Rena Shereshvskaya była osobą, która uzupełniała nauczanie Brigitte Engerer. Wielu uczniów z jej klasy również uczyło się u Reny Shereshvskaya. To jest dama z wielkim darem nauczycielskim, ostatnie sukcesy jej studentów dają temu świadectwo. Następnie poznałem Claire Desert, w dosyć smutnych okolicznościach, ponieważ zastąpiła Brigitte Engerer po jej śmierci. Odkryłem osobę w pełni oddaną muzyce, z wielką pokorą. Dmitri Alexeev dzieli z nią tę cechę. Dzięki niemu z kolei odkryłem inne zakątki muzyki, oddalone od moich „kolorów pianistycznych”, a przy okazji też miasto Londyn. Wszystkie te mieszanki kultur, osobowości artystycznych pozwoliły mi odkryć, co w każdym z nich mi się podoba i być stymulowanych przez tyle różnych podejść i idei, czasem sprzecznych ze sobą, ale jakże wzbogacających i ważnych dla młodego pianisty.

Wziąłeś udział w Festiwalu Chopina w Bagatelle. Jaki jest twój stosunek, jako młodego pianisty, do Fryderyka Chopina?

Fryderyk Chopin wprowadził rewolucyjne zmiany w sposobie pisania muzyki, opracował technikę, która jest dalej aktualna. Nie mogę wyobrażać sobie pianina bez tego twórcy, i to na wielu różnych płaszczyznach. Chopin nadał pianinu błysk wokalności. Spowodował, że w każdym przypadku, pianino „śpiewało”. Ponadto, jego etiudy są arcydziełem, które tworzy nadal aktualny język pianistyczny. Chopin, który mnie wzrusza, to ten późniejszy z Barcarolle, Polonez-Fantazja, czy też z trzeciej sonaty. Są to dzieła opatrzone bogactwem: harmonijnym i melodyjnym, których dramaturgia ciągle mnie wzrusza. 

Czy masz jakichś muzycznych idoli, mistrzów, artystów, których podziwiasz?

Zawsze miałem słabość do Arturo Benedettiego Michelangeliego, którego nagrania wciąż mają na mnie znaczący wpływ. Wśród współczesnych, podziwiam wielu artystów, z powodu różnych ich cech. Yo-Yo Mę za jego hojność, miałem okazję ją odkryć w trakcje małego koncertu. Ale również takie osobowości jak Jean-Frederic Neuburger, który był moim profesorem w konserwatorium, a, którego cechy intelektualne, muzyczne oraz zaciekawienie plasuje go na samej górze.

Czego poszukujesz w muzyce?

Nigdy sobie nie zadałem tego pytania… chyba gram muzykę, bo kocham głęboko tę sztukę, i dlatego, że to jedyna forma sztuki, która wpływa na mnie całego tak mocno. Ale czego w niej poszukuję, nie jestem w stanie tego powiedzieć.

Czy odczuwasz muzykę w ten sam sposób, kiedy ją grasz i  kiedy jej słuchasz?

Siłą rzeczy- nie. Kiedy jej słucham, jestem tylko widzem, jak inni. Jako dziecko, chciałem się doskonalić muzycznie, żeby mieć przywilej „słyszenia lepiej”, jednak to się nigdy nie sprawdziło. Na pewno, kiedy gram koncert lub kiedy pracuję, nad którymś utworem, mniej odczuwam tę przyjemność ze słuchania, niż kiedy słucham, ponieważ muszę się skupiać na tym, co następne, czyli na trzech lub czterech taktach do przodu, co pozostawia mało przestrzeni na czerpanie przyjemności z samej muzyki.

Twoja partnerka również pracuje w środowisku muzycznym. Muzyka to pasja, która wypełnia całe twoje życie, czy masz czas na inne zajęcia?

To prawda, moja partnera jest: pedagogiem wokalnym, pianistką, aranżerem przy Operze Wiedeńskiej. Odpowiadając na pytanie: tak, mam też inne zajęcia ! I to dla mnie bardzo ważne. Jestem wypełniony pasjami różnymi, różnistymi. Kocham oczywiście czytać, kocham kino, sport również. Nie mogę niestety  poświęcać się w stu procentach innym zajęciom, ze względu na czas, ale czerpię z tych pasji, kiedy mogę. 

Były prezydent Francji powiedział kiedyś, że muzyka jest formą literatury. Co o tym sądzisz?

Myślę, że jeden z aspektów estetycznych muzyki tkwi w jej abstrakcji i braku słów (w muzyce instrumentalnej, bez tekstów oczywiście). Pozostawia to większe pole do interpretacji przez słuchacza, niż mogłaby zapewnić np. literatura. Poezja potrafi czasem zaproponować podobny aspekt, ale pozostaje to powiązane z językiem, ze słowami. Istnieje oczywiście wiele języków muzycznych, ale pozostają ciągle na marginesie naszej codzienności. Kiedy Flaubert pisze, używa – nawet jeżeli robi to w sposób mistrzowski – języka, którego używamy codziennie, żeby się komunikować. Muzyka, poprzez swoją abstrakcję, posiada charakter bardziej nietykalny / mistyczny i wyjątkowy, to mnie wzrusza. 

Czy masz czas na czytanie książek? 

Za mało według mnie !

Jakie są twoje wybory literackie?

Lubię czytać różne rzeczy, czytać dla fabuły, dla pisarza lub dla stylu. Jestem sfrustrowany tym, że często nie mam wystarczająco dużo energii umysłowej na dzieła bardziej skomplikowane, ale mam nadzieje, że znajdę na nie jeszcze czas! Ostatnio czytałem ,,Kobietę zawiedzioną” Simone de Beauvoir, a wcześniej ,,Muzykę dla Kameleonów” Trumana Capote. Ale lubię też czytać klasyki.

Czy są jakieś książki, bądź autorzy, których uważasz za fundamentalnych w swoim życiu ?

Dorastałem z Victorem Hugo, lubię jego humanizm i empatię, którą obdarza niższe klasy społeczne w swojej twórczości. W innym stylu, bardzo mnie wzruszyły ,,Trzy baśnie” Flauberta, którego praca nad tekstem przypominała mi pracę, jaką muszę włożyć jako pianista: dzieło skończone pozostaje jedynie czubkiem góry lodowej. 

Na zakończenie, powracając do muzyki, jakie są twoje projekty i gdzie możemy Ciebie posłuchać?

Sytuacja, o której wiemy, sprawiła, że ten rok 2020 był dosyć skomplikowany. Ale jestem szczęśliwy z tego, że mam przed sobą fajne projekty: concerto Beethovena w grudniu w Paryżu, oraz wiele innych projektów w lutym, które będą transmitowane na www.francemusique.fr (wszystkie informacje są dostępne na www.selimmazari.com). Staram się również publikować regularnie filmy na YouTube dla osób, które nie mogą docierać na koncerty. Mam nadzieję, że spotka mnie przyjemność zagrania kiedyś w Polsce !

Wersja oryginalna (język francuski):

Bonjour Selim, tu as sorti cette année ton premier disque, peux tu nous en parler?

C’est un projet qui a pour point de départ ma rencontre avec mon professeur de Vienne : Avedis Kouyoumdjian. Grand passionné de Beethoven et de cette musique si intelligente, si architecturale, ses premiers conseils d’oeuvres m’ont menés aux variations héroïques qui sont la clé de voûte de mon enregistrement. Le fait de découvrir ces cycles moins connus dans l’oeuvre de Beethoven m’a particulièrement passionné dans cette aventure.

Comment en es-tu venu au piano?

Plusieurs facteurs liés aux hasards de la vie… je viens d’une famille de mélomanes mais non musiciens, j’ai donc grandi dans l’amour de cet univers. Mais la rencontre déterminante, c’est ma voisine: étudiante au conservatoire de Paris. Avant ses examens au conservatoire, elle se preparait en organisant des petites auditions, pour lesquelles elle reunissait ses voisins et j’avais la chance d’y assister. C’est avec elle que j’ai demarré mon aventure avec le piano. Elle était élève chez Brigitte Engerer avec laquelle, quelques années plus tard, je serai amené à étudier dans le cadre de sa classe au CNSM de Paris.

Brigitte Engerer semble avoir une place spéciale dans ta vie, peux-tu nous en parler?

Je l’ai rencontré pour la première fois à l’âge de 10 ans, je lui avais joué un Nocturne de Chopin dans le cadre de ses masterclasses estivales à Nice. Elle a tout de suite été très positive et chaleureuse. Quelques années plus tard je suis rentré dans sa classe, et ai eu l’occasion de travailler avec elle chaque semaine. Elle était très exigeante, parfois cela pouvait être décourageant. J’avais à l’époque une quinzaine d’années, et étais particulièrement diletant, ce qui n’était pas concevable à ses yeux. Elle était généreuse dans tout, même dans la sévérité! Son enseignement était celui d’une école de piano Russe avec un travail toujours sur la qualité du son, de l’écoute en général. Et cela a posé des bases essentielles à mon oreille.

Tu as également eu la chance de travailler avec des personnes comme Claire Désert, Rena Shereshevskaya ou encore Dmitri Alexeev. Que t’ont-ils apporté?

Pour être respectueux de l’ordre chronologique, j’ai également travaillé avec Pierre Réach à des années importantes de l éducation d’un jeune pianiste : pour préparer le conservatoire. Il m’a transmis une passion immodérée pour Bach et Beethoven, et mon disque n’y est peut-être pas étranger. Rena Shereshvskaya a été une personne très complémentaire de l’enseignement de Brigitte Engerer. Beaucoup de jeunes pianistes de sa classe étudiaient avec elle, c’est une dame immensément pédagogue et les récents succès de ses étudiants le prouvent. J’ai ensuite rencontré Claire Désert, dans des circonstances assez tristes, puisqu’elle remplaçait Brigitte Engerer qui venait de décéder. J’ai découvert là une personne profondément dévouée à la musique et ce avec une grande humilité. Dmitri Alexeev partage également cette qualité, j’ai aimé découvrir un univers très loin de mes couleurs pianistiques tout en découvrant la ville de Londres. Tout ce mélange de cultures, personnalités artistiques, m’a permis de découvrir ce qui me plaisait chez chacun, et d’être stimulé par tant d’idées parfois opposées mais dans un but, au final, d’enrichissement très important pour un jeune interprète.

Tu as participé au festival Chopin à Bagatelle. Quel rapport as-tu, en tant que jeune pianiste, à Frédéric Chopin?

Frédéric Chopin a bouleversé l’écriture pianistique et musicale de son temps, mais a également forgé une technique qui est toujours d’actualité. Il m’est impossible de concevoir le piano sans ce compositeur, et ce, à tellement de niveaux. Tout d’abord, Chopin a donné ses lettres de noblesses à la vocalité au piano. Il cherche à tout prix à faire „chanter” le piano. De plus il élabore avec ses études une grammaire pianistique – qui est encore valable à l heure actuelle – dans deux cycles de 12 pièces qui sont des bijoux. Personnellement le Chopin qui me bouleverse est celui plus tardif de la Barcarolle, la Polonaise-Fantaisie ou encore de la 3ème sonate. Des œuvres d’une richesse harmonique, mélodique, et dont la dramaturgie ne cesse d’émouvoir.

As-tu des modèles dans la musique, des artistes que tu admires.

J’ai toujours eu une passion pour Arturo Benedetti Michelangeli, dont les enregistrements continuent de m’influencer. Dans les contemporains, j’admire de nombreux artistes pour des qualités différentes. Yo-Yo Ma pour sa générosité que j’ai eu le bonheur de connaitre à travers un petit concert. Mais aussi des personnalités comme Jean-Frédéric Neuburger, qui a été mon professeur d’accompagnement au conservatoire et dont les qualités intellectuelles, musicales et de curiosité sont tout en haut.

Que recherches-tu dans la musique?

Je ne me suis jamais posé la question…je crois que je fais de la musique car j’aime profondément cet art, et car c’est le seul qui me touche au plus profond de moi-même. Mais ce que j’y cherche, je ne saurai répondre.

Vis-tu la musique de la même manière quand tu la joue que quand tu l’écoutes.

Forcément non. Je me retrouve spectateur comme tout le monde. Enfant je souhaitais absolument avoir le privilège „d’entendre mieux” en progressant musicalement. Je ne me suis jamais senti plus à mon aise en étant plus avancé musicalement… je ressens parfois moins de choses lorsque je travaille ou lorsque que je joue en concert car je m’efforce de me concentrer sur ce qui suit. C est à dire trois, quatres mesures en avance… ce qui laisse assez peu de place au plaisir de l’écoute que l’on ressent sans jouer.

Ta compagne travaille également dans la musique. La musique est une passion qui remplie ton quotidien. As tu le temps pour d’autres occupations?

Exact, elle est pianiste cheffe de chant à l’opéra de Vienne. Et Oui, j’ai d’autres occupations ! Et c est essentiel pour moi. Je suis rempli de passions diverses et variées. J’aime évidemment lire, le cinéma, le sport également. Je ne peux me consacrer à cent pour cent à d autres activités, bien évidemment pour des questions de temps, mais cela ne m’empêche pas de me divertir.

Un ancien président de la République a dit que la musique était une forme de littérature. Qu’en penses-tu?

Je crois que l’un des aspects esthétiques de la musique réside dans l’abstraction et dans l’absence de mots (dans la musique instrumentale et non à texte évidemment). Ce qui laisse une plus grande part d’interprétation à l’auditeur que la littérature le lui permettrait. Peut-être la poésie peut atteindre parfois un aspect similaire, mais cela reste toujours lié au langage. Il y a bien évidemment de nombreux langages musicaux, mais ils restent toujours à la marge de notre quotidien. Lorsque Flaubert écrit, il utilise – certes des mots savants – un langage qui est utilisé tous les jours pour communiquer. La musique par son abstraction, revêt un caractère plus sacré car plus rare. Cela me touche.

As tu le temps de lire? 

Pas assez à mon goût !

Vers quelle littérature te tournes-tu?

J’aime lire de tout…lire pour un récit comme lire pour un auteur ou pour un style. Je suis assez frustré de ne pas avoir toujours l’énergie mentale pour des œuvres plus complexes que d’autres, mais j’espère trouver le temps !

Récemment j’ai lu La Femme rompue de Simone de Beauvoir, et juste avant, le recueil de nouvelles Musique pour caméléons de Truman Capote. Mais j’aime lire également des classiques.

Y’a t’il un livre, un auteur ou des livres que tu consideres comme fondamental/aux dans ta vie?

J’ai grandi avec Victor Hugo et j’apprécie son humanisme et l’amour des plus démunis qu’il manifeste dans son œuvre. Dans un autre registre j’ai été bouleversé par les trois contes de Flaubert, dont le travail d’écriture m’a rappelé le travail que je me dis de fournir en tant qu’interprète: l’œuvre finale n’étant qu’une partie émergée de l’iceberg.

Pour terminer et en revenant à ton activité principale, la musique: quel son tes projets à venir et ou peut-on t’écouter en ligne?

La situation que vous connaissez a rendu l’année 2020 assez difficile. Mais j’ai le bonheur d’avoir de beaux projets : un concerto de Beethoven en décembre à Paris, et de nombreux projets en février dont certains retransmis sur francemusique.fr ( toutes les infos sur www.selimmazari.com)

J’essaie également de publier des vidéos régulièrement sur YouTube pour les gens qui ne peuvent se déplacer. J’espère également avoir le plaisir de jouer un jour en Pologne !


Skip to content