fbpx
+48 736-84-84-44
Zaznacz stronę

Poezja Wiesławy Kwinto-Koczan

06/2020

 

Lądolód

Nie lubię kiedy ciepła otulina
naszej wspólnej przestrzeni,
zamienia się w niedostępny,
iskrzący szronem, lądolód.
Znowu trzeba chuchać na szyby,
które zmatowiały od naszych,
pełnych niechęci oddechów
i każdego gniewnego słowa.
Nawet jeśli trwa to krótko
i tak szkoda cieplnej energii,
mozolnie wydobywanej
z pokładów dobrej woli.

 

Nie pamiętam

Nie pamiętam siebie
z dawnych luster.
Nie winię ich za to.
Ani tego, do którego
musiałam się wspinać,
żeby obejrzeć dziurę
po mlecznym zębie.
Ani wyjmowanego
ukradkiem z kieszeni,
żeby sprawdzić czy
mu się spodobam.
Nie pamiętam swego
odbicia w kałuży jesiennej,
górskim strumieniu,
twoich oczach.
Wierzę na słowo honoru
minionemu czasowi,
że pamięta to za mnie.

 

****
Wyrosłam ze starych kalendarzy.
Mignęły przykrótkie noce majowe,
odeszły przyciasne zimowe sny,
przestały dopinać jesienne smutki
a letnie uczucia nie wiadomo czemu
sfilcowały.

Czasem jeszcze ubieram się w to,
co bezpowrotnie minęło, chociaż
już mi w tym nie do twarzy.

 

 

05/2020

 

Pierwsza myśl

Niepewna.
Odkładam.
Długo i powoli
przyzwyczajam się
do następnej.
Przymierzam.
Próbuję jak leży,
czy nie uwiera.
Potem ze sobą śpimy.
Stajemy się starym,
dobrym małżeństwem.
Układa się poprawnie.
Żal tej pierwszej,
była najlepsza

 

Myśli…

Natarczywe, niechciane, uparte,
zbyt nachalne, natrętne jak osa,
a zajmować się lubią najbardziej,
ćwiartowaniem najcieńszego włosa.
Zawsze wkręcić potrafią pod czaszkę,
daj im tylko uchylone powieki,
sen przepędzą jak stado baranów
i już nie masz spokoju, człowieku.

 

Myśl

Zaledwie na parę sekund,
pojawiła się jakaś myśl.

Jak błysk dalekiej burzy,
bez grzmotu co echem wraca.

Była ważna, bez wątpliwości.

Nie zdążyłam jej zapamiętać
ale wiem, że była smutna
skoro zostawiła duży niepokój.

Gdyby nie on, błogosławiłabym
ulotność i bezpowrotność tej myśli.

 

 

 

 

04/2020

 

CV

W szarym kartonie,
po szarym mydle,
pradziadku tych,
do wyboru i koloru,
zestarzało się moje CV:
metryki, świadectwa,
legitymacje i wyrazy uznania,
prognozy przyszłości,
plany, które zmieniły plany,
słuszne wybory, błędne diagnozy.
Pożółkłe i kruche, bliższe duchem
kenkartom rodziców.
Moje CV nie może się nadziwić
światu i ledowej żarówce.

Nic nie wiesz

Przyszłam z deszczu,
przyszłam z mgły,
z przesiąkniętego,
łzami i radością, świata.
Niczego o mnie nie wiesz,
nawet wiedzieć nie chcesz.
Wymagałoby to przeróbek,
cerowania, łatania dziur,
szukania brakujących części.
Nic o mnie nie wiesz
ale w szarym puchu niewiedzy,
mieszczą się i moszczą,
twarde jak kamienie, pewniki.
Jeśli jesteś bez winy,
rzuć którymś pierwszy.

Nie było

Nie wiem jakie wtedy
było lato w mieście.
Przeniosłam się do niego
dopiero jesienią.
To tak, jakby go wcześniej
wcale nie było.
Ciebie też nie było,
skoro w twoim mieście,
nigdy nie byłam.
Kogo jeszcze wcale nie ma,
z kim poczuję się nagle,
jakby był zawsze.

 

Skip to content